Przywiozlam kociaka okolo poludnia. Otworzylam pudelko, zeby mogl spokojnie wyjsc. Zainteresowana Pom-Pom podeszla blizej, ale jak tylko zobaczyla drugie zwierzatko, zjezyla sie, zasyczala i uciekla do sypialni. Wieczorem probowalismy zachecic koty do blizszego poznania sie, ale za kazdym razem konczylo sie to ucieczka Pom-Pom do sypialni. Musialam tam przeniesc jej miske z jedzeniem bo wogole nie chciala wychodzic. Zaczela tez syczec, warczec i atakowac nas, poniewaz nasze rece pachnialy nowym zwierzakiem. Oboje z Mezem zostalismy niezle podrapani.
Na razie jest zle.
No comments:
Post a Comment