Tuesday, January 22, 2013

Ludzie i koty

Czytałam gdzieś, że gdy kot śpi z człowiekiem w łóżku, właściciel podświadomie układa się tak, żeby nie zgnieść pupila. Ciekawe, że tego samego zjawiska nie da się zaobserwować w stosunku do współmałżonka.
Oto mąż z Ding-Dongiem. Aby zrobić kotu miejsce, mąż ułożył się po przekątnej. Na mojej części łóżka.


Friday, January 18, 2013

Otarłam się o śmierć :)

W sobotę wieczorem postanowiłam pojechać na zakupy. Po wyjściu z domu zauważyłam, że zaczął padać śnieg: nie bardzo, tak sobie prószył. Nie było nawet sensu włączać napędu na 4 koła.
10 minut pózniej musiałam zwolnić do 20 mil na godzinę: śnieg padał tak, że nie było widać nic. Nie widziałam gdzie kończy się droga, a zaczyna pobocze, ani gdzie jest pobliski rów. Za mną jechały 2 samochody.
Pełzłam tak sobie wolniutko, slalomując z pobocza na drogę i spowrotem na pobocze, gdy nagle chyba zbyt gwałtownie obrociłam kierownicą i wpadłam w poślizg: najpierw niewielki, ale pózniej, gdy próbowałam kontrować, zaczęłam sie już ślizgać na całego. Przy tej prędkości nie bałam się nawet, że uderzy we mnie auto (wszyscy jechali 20 mph), ale że wpadnę do pobliskiego rowu i że będę dachować. Kierowcy za mną przytomnie zwolnili i utrzymywali dystans, ja zaś, wzywając głośno Bożej pomocy, obróciłam się o 180 stopni (a może 540? Sama już nie wiem) i wreszcie zatrzymałam się na pasie dla samochodów jadących w przeciwna stronę. Dobrze, że nic nie jechało.
Nieco roztrzęsiona włączyłam napęd na 4 koła i zaczęłam jechać w przeciwnym kierunku, szukając dogodnego miejsca, w którym mogłabym zawrócić. Tak, pojechałam na te zakupy. Stwierdzilam, że takie przeżycia muszą być czegoś warte.

Friday, January 11, 2013

60-godzinny tydzien

W poniedzialek szefostwo dalo mi pare projektow "last minute".
We wtorek bylam w pracy do 23:30. Zamierzalam pracowac "do oporu", az skoncze, ale zorientowalam sie, ze w srode rano szefowie beda w samolocie i nie beda w stanie sprawdzic tego, co zrobilam. To dawalo mi jakies dodatkowe 3 godziny. Pojechalam do domu.
W srode bylam w pracy do 22:00.
W czwartek bylam do 19:00 ale zabralam prace do domu.
Dzisiaj przygotowalam sobie "niezbednik": szczotka do zebow, pasta, krem do twarzy, grzebien, czysta bielizna i skarpetki, maly kocyk. Nastepnym razem gdy przyjdzie mi pracowac do poznych godzin nocnych, po prostu poloze sie spac na kanapie w biurze. SH, jeden z naszych managerow, bardzo czesto tak robi. Ja bede po prostu lepiej przygotowana.

Tuesday, January 8, 2013

Uzbrojeni

Mieszkam w rejonie Stanów Zjednoczonych, w którym chyba każdy ma broń. Nie przesadzam.
Kilka dni temu mój kolega z kościoła pochwalił się na Facebooku, że dostał uprawnienia do noszenia przy sobie nabitej, ukrytej broni (concealed carry). W najbliższą sobotę, W KOŚCIELE, zaprezentował dumnie swój pistolet.
Mój inny kolega ma karabin kaliber 50. Jest wprawdzie myśliwym, ale tego gnata trudno chyba użyć na zwierzęciu mniejszym niż słoń. Z tego co wiem i widziałam, koledzy zabawiają się strzelaniem tym czymś w drzewa. Wystrzał z tej broni brzmi, jakby w okolicy wybuchła bomba (przynajmniej ja mam takie skojarzenia).
Moja koleżanka z pracy jest samotną matką z czwórką dzieci. Nie przelewa im się. W domu ma 10 różnych rodzajów broni, od pistoletów po karabiny.
Tragedia, do której doszło w Sandy Hook Elementary, sprawiła, że dyskusje na temat posiadania broni przez cywilów rozgorzały ze zdwojoną siłą. Moi facebookowi znajomi prześcigają się wręcz we wstawianiu tematycznych postów.
Nie posiadam broni. Nigdy jej nie posiadałam i nie odczuwam potrzeby / zagrożenia, które mogłoby skłonić mnie do jej nabycia. Może to się kiedyś zmieni, nie mam pojęcia.
Pozwolę sobie poniżej zacytować posty / opinie moich kochających broń znajomych, ktore najbardziej mnie poruszyly, oraz je skomentować.
1. Noszenie broni jest prawem każdego obywatela Stanów Zjednoczonych. Zgoda na zwiększenie kontroli sprzedaży broni to zgoda na pozbawienie samego siebie konstytucyjnych praw. - Czy musimy korzystać z każdego prawa, z którego korzystać nie musimy, BO TAK? W imię zasad? Poza tym, o ile może jestem w stanie jakoś zrozumieć posiadanie pistoletu w celach samoobrony, o tyle kompletnie nie rozumiem, po co cywilowi potrzebna jest broń automatyczna???
2. Przecież musimy się jakoś bronić! - Przed kim? Nie jesteśmy w stanie wojny, przed kim mamy się tak uzbrajać? Poza tym, myślę, że gdyby przyszło nam strzelać do włamywacza, mało kto miałby jaja, żeby tak naprawdę pociągnąć za spust.
3. Nie obwiniamy samochodów za pijanych kierowców, którzy powodują wypadki. Nie obwiniajmy broni palnej za ludzi psychicznie chorych, którzy mordują ludzi! - Samochód służy do przemieszczania się z miejsca na miejsce. Niekiedy, w wyniku jego użycia, giną ludzie. Broń służy do zabijania. Celem jej użycia jest pozbawienie ludzi życia. Li i jedynie.
Nie jestem przeciwna posiadaniu broni przez cywilow, ale mysle, ze jej sprzedaz powinna sie odbywac wedlug jakichs regul, po sprawdzeniu historii kryminalnej potencjalnego nabywcy oraz po poddaniu go testom psychologicznym.

Saturday, January 5, 2013

Wyjątkowa opieka

W poniedziałek po stracie Boberty, pojechałam do weterynarza, żeby powiedzieć, co sie stało. Wszystkie pielęgniarki płakały ze mną. Przez te pare miesięcy, podczas licznych wizyt (i dłuższych pobytów Bobby w placówce), zdążyły się zaprzyjaźnić i ze mną, i z moją kotką.
Parę dni później otrzymałam drogą pocztową taką oto kartkę:




oraz wierszyk, prodczas czytania którego usiadłam w kuchni na podłodze i płakałam jak bóbr:




Ten szpital weterynarii nie należy do najtańszych, ale zapewnia zwierzętom naprawdę wysokiej jakości opiekę. Lekarze i pielęgniarki dzwonili do mnie wiele razy w ciagu dnia aby poinformować jak Bobby czuje się po sterylizacji oraz innych zabiegach. Gdy leczenie nie przynosilo rezultatow, przez 10 dni zatrzymali ją na obserwacje, za które nie zapłaciłam ANI DOLARA. Gdy dowiedzieli się o mojej stracie, rozumieli co czuję, i przysłali mi kartkę z kondolencjami.
Tak, wiem, że to tylko kot. Ale miło, że ktoś rozumie że dla mnie jest to kot wyjątkowy, ukochany przyjaciel.

Thursday, January 3, 2013

Choinkowa salatka

SKLADNIKI:
- liscie bocwiny poszatkowane we wstazki (ja uzylam kapuste wloska),
- pestki z 1 owocu granatu,
- 3/4 kubka zamrozonych winogron (ja moich nie zamrazalam),
- 2 pomarancze satsuma, pokrojone w plasterki (ja uzylam 2 mandarynek),
- 1 mala cebula, posiekana,
- 1/4 - 1/2 kubka posiekanych orzechow leszczynowych (mozna uzyc wloskich),
- 2 lyzki stolowe suszonej zurawiny,
- 1 jablko, posiekane.

DRESSING:
- 2 lyzki octu jablkowego,
- 1 lyzka syropu klonowego,
- 1/3 lyzeczki soli,
- 1/4 lyzeczki czarnego pieprzu,
- 1/8 lyzeczki sproszkowanej kolendry,
- 1/8 lyzeczki kurkumy,
- szczypta pieprzu kajenskiego,
- miazsz z pomaranczy


Pelen przepis mozecie znalezc tutaj:
http://kblog.lunchboxbunch.com/2012/12/christmas-tree-salad-pomegranate-pecans.html?m=1

Tuesday, January 1, 2013

Wszystko, o co kiedykolwiek chcieliscie zapytac...

W 2007 roku zalozylam bloga. Chcialam, aby moja rodzina i znajomi w Polsce mogli na biezaco sledzic moje przygody, oraz, razem ze mna, poznawac kulture Stanow Zjednoczonych. Piszac przez prawie 6 lat udalo mi sie zgromadzic rzesze wiernych czytelnikow i nawiazac fantastyczne przyjaznie. Jestem bardzo wdzieczna za Wasze zainteresowanie i wszystkie zyczliwe komentarze. Dziekuje, ze jestescie ze mna!
Bloga pisze dla Was i chce pisac o rzeczach, ktore Was interesuja. Prosze, napiszcie w komentarzach (lub w prywatnej wiadomosci), jakie tematy chcielibyscie abym poruszyla, jaki element zwiazany z kultura Stanow Zjednoczonych przyblizyla, jakie zdjecia wstawila. Postaram sie odpowiedziec na wszystkie pytania.