Monday, November 30, 2015

Swieto Dziekczynienia 2015

Piecio - i - pol - dniowy weekend dobiega konca :).

W srode, za wyrazna namowa szefa, wyszlam z pracy kolo poludnia.

W czwartek mielismy Swieto Dziekczynienia ktore tym razem spedzilam z rodzina kolezanki AN.
AN jest starsza ode mnie o okolo dekade. Poznalysmy sie w pracy: najpierw pracowala na pozycji koordynatora expo, pozniej objela pozycje mojej bylej szefowej i zostala moja szefowa ale w sumie tylko na papierze: tak naprawde najczesciej pracowalam z dyrektorem naszej firmy i pod jego dyktando. AN stala sie dla mnie przede wszystkim przyjaciolka, taka, ktora niczego nie sugeruje ale daje dobre, poparte doswiadczeniem rady wynikajace z trzezwej obserwacji rzeczywistosci.
Nie pamietam dokladnie jak poznalam jej rodzicow ale stalismy sie sobie bliscy po tym, jak bylam fotografem na ich zlotej rocznicy slubu. Wczesniej robilam tez zdjecia corce AN a ostatnio rowniez jej synowi, wyglada na to, ze pelnie role ich rodzinnego fotografa :).
W domu rodzicow AN pojawilo sie 14 osob: jej rodzice, AN z mezem i ich trojka dzieci, jej brat z zona i czworka dzieci oraz ja. Wedlug AN 14 osob to zdecydowanie zmniejszone grono - normalnie na tego typu imprezach pojawialo sie jeszcze kilka osob ale tym razem mialy inne plany. Rodzina ze strony AN jest i tak zdecydowanie mniejsza niz rodzina jej meza, ktory ma siedmiu braci (a kazdy z nich swoja rodzine).
Kolacja skladala sie ze "standardow": wedzony indyk na cieplo, nadzienie do indyka, sos z zurawiny, tluczone ziemniaki z sosem, casserole z zielonej fasolki, slodkie ziemniaki, szynka, pulpety wieprzowe, kukurydza i 7 rodzajow placka. Dla AN, jej meza MN i dzieci byl to drugi tego typu posilek tego dnia - wczesniej spotkali sie juz z rodzina MN i jedli to samo :).
Po kolacji wszyscy rozsiedli sie na ustawionych strategicznie fotelach i kanapach: niektorzy ogladali mecz futbolowy, niektorzy przegladali facebooka na telefonach, syn AN wystepowal w roli wierzchowca dla swoich dwoch czteroletnich kuzynow a inni po prostu przysypiali, jak to po indyku :). W domu bylam okolo 9:30 wieczorem, najedzona, zadowolona i wyposazona w talerz z jedzeniem ktore dano mi "na wynos" :).

W piatek mielismy dzien wolny od pracy. Oczywiscie w mojej pracy nigdy nie jest tak, ze ma sie dzien kompletnie wolny, ale i tak milo spedzic go w domu. Moja praca w firmie powoli konczy sie - 4 grudnia jest moim ostatnim dniem w firmie - nie mam wiec za wiele do roboty.

Sobota uplynela mi dosc leniwie a niedziela pracowicie - sprzatalam dom przygotowujac go na pokazywanie potencjalnym kupcom. Nie mam pojecia czy w zimie bedzie wogole jakis ruch w nieruchomosciach i czy wogole mam szanse na sprzedanie tego domu w ciagu najblizszego miesiaca ale i tak chce byc gotowa.

Dzis rowniez wzielam dzien wolny - mam pare waznych spraw do zalatwienia i nie chce jeszcze zaprzatac sobie glowy praca (skoro i tak nie musze).

Pozdrawiam leniwie i swiatecznie :).

Tuesday, November 17, 2015

sprzedaję dom

W 2012 roku kupowałam dom i próbowałam w tej sprawie korzystać z pomocy pośrednika z biura nieruchomości. W końcu udało mi się przeprowadzić całą transakcję kupna samodzielnie i zaoszczędzić 6% - tyle u nas w Iowa biorą pośrednicy: 3% dostaje ten, który reprezentuje sprzedawcę a 3% dostaje ten, który znajdzie kupca. Może się okazać, że jeden i ten sam pośrednik będzie pełnił obie funkcje ale może również zdarzyć się tak, że kupca znajdzie inny pośrednik z tego samego biura nieruchomości.
Mój pośrednik przyszedł wczoraj, zostawił całą masą różnych dokumentów do wypełnienia i podpisania, wykonał niezbędne pomiary i zrobił zdjęcia domu. Gdy tylko podpiszę papiery, dom znajdzie się na stronie internetowej agencji nieruchomości. Będzie pokazywany potencjalnym kupcom nie tylko przez mojego pośrednika ale również przez innych pośredników z tej agencji. W międzyczasie będę oczywiście próbowała sprzedać dom na własną rękę - byłoby miło zaoszczędzić 6%. Ale ostatnio tyle się w moim życiu dzieje, że 6% jest warte mojego spokoju.

Wednesday, November 11, 2015

konferansjer

W ciagu roku 2014 wystepowalam w Cafe Paradiso srednio co 2 tygodnie. Udalo mi sie zdobyc rzesze fanow, w tym konferansjera (emcee) Otwartego Mikrofonu (Open Mic at Cafe Paradiso).
Ktoregos dnia KDB (konferansjer) nie czul sie najlepiej i zapytal, czy chcialabym poprowadzic Otwarty Mikrofon zamiast niego. Oczywiscie sie zgodzilam :).
Kilka tygodni pozniej KDB zdecydowal sie "przejsc na emeryture" (nie jest to prawdziwa emerytura, prowadzenie tego typu imprezy jest pro bono) i na swoje miejsce mianowal mnie. Czuje sie niezwykle zaszczycona tym faktem - Otwarty Mikrofon w Cafe Paradiso odbywa sie od lat i bycie jego organizatorem jest niezwykle prestizowa pozycja. 
Jestem obecnie jednym z trzech konferansjerow - pozostali dwaj to JH, lokalny artysta, i DS, lokalny poeta. Ja - oprocz konferansjerki - zajmuje sie rowniez ustalaniem grafiku konferansjerow i artystow wystepujacych co tydzien w kawiarni. 

Otwarty Mikrofon w Cafe Paradiso odbywa sie w kazda srode, 20:00 - 22:00. Zapisy odbywaja sie o 19:45 w kazda srode, bezposrednio przed impreza. Kazdy z 9-14 zapisanych artystow ma do dyspozycji maksymalnie 10 minut na wystep. Okolo godziny 21:30 na scene wchodzi tzw. artysta specjalny (featured artist, headline) ktory ma do dyspozycji 30-45 minut na glowny wystep wieczoru. 
Wiecej na temat Otwartego Mikrofonu w Cafe Paradiso mozecie dowiedziec sie tutaj: https://www.facebook.com/OpenMicAtCafeParadiso/


Sunday, November 8, 2015

witam ponownie

Duzo czasu minelo od mojego ostatniego postu. Nie mam pojecia, czy ktos tu jeszcze zaglada.

Moj maz niedlugo bedzie moim bylym mezem. Rozmawiamy ze soba i utrzymujemy poprawne stosunki, ale pomimo to nie jest latwo.

4 grudnia bedzie ostatnim dniem mojej pracy w obecnej firmie. Z powodu restrukturyzacji postawiono mi ultimatum: albo przeprowadze sie na Floryde albo nie bede miala pracy. Z wielu powodow wybralam opcje #2.

Probuje sprzedac dom i znalezc nowa prace. Wierze, ze bedzie dobrze.

No jak, zaglada tu jeszcze ktos? :)