Thursday, April 25, 2013

Koniczynka

Barbie, klacz mojej koleżanki, która w zeszłym roku straciła źrebaczka, urodziła dziś wieczorem taką ładną "koniczynkę":

Wednesday, April 17, 2013

Wiosna w Iowa

Wraz z Wielkanoca przyszla do nas wiosna. Objawila sie wybitnie wysoka, jak na marzec, temperatura (20°C) i glosno spiewajacymi ptakami. 
Wyglad naszego ogrodu po zimie nieco mnie oslabil, ale staram sie nie dopuszczac do siebie mysli, ze nie bede w stanie go uporzadkowac. 

Jesienia zebralam ostatnie pomidory i rozpoczelam proces przygotowania pestek do przechowania: oddzielilam je od miazszu, zalalam odrobina wody i odczekalam tydzien az calosc ladnie sfermentuje. Wyplukalam pestki, wysuszylam na talerzu i schowalam do lodowki na cala zime. 
Z melonem sprawa byla duzo latwiejsza: po prostu umylam pestki i wysuszylam. Wujek Google podaje, ze jesli pestki melona plywaja po powierzchni wody, to nic z nich nie bedzie. Okazalo sie, ze wszystkie moje pestki plywaja po powierzchni wody, ale zdecydowalam sie zachowac je mimo wszystko. Okazalo sie, ze dobrze zrobilam.

Internet podaje, ze w regionie, w ktorym mieszkam, nalezy rozpoczynac sadzenie nasion pod koniec marca, czyli 8 tygodni przed przewidywanym ostatnim nocnym przymrozkiem. 27 marca zakupilam specjalne "seed starters" i zabralam sie za sadzenie pomidorow, melonow kantalupa (nie pokladalam w nich zbyt wielkich nadziei) oraz kilku rodzajow ostrozek (delphinium):





Melon 3 dni pozniej:



Pomidor 4 dni pozniej:



6 dni pozniej:



7 dni pozniej: 





8 dni pozniej korzonki przebily "startery", wiec zgodnie z zaleceniem producenta przesadzilam roslinki do wiekszych doniczek:





Dzien 8: roslinki zaczely wypuszczac kolejne liscie. Internet podaje, ze od tej pory rosliny aktywnie przeprowadzaja proces fotosyntezy:



Moj kolega, ktory ma doswiadczenie w ogrodnictwie, posadzil cala mase pestek pomidorow i nie wykielkowalo mu nic (podejrzewam, ze to dlatego, ze kupil trefne nasiona, a nie mial swoich zeszlorocznych). Jestem zaskoczona moim sukcesem: wszystkie pestki pieknie wykielkowaly i ladnie sie rozwijaja. Mam nadzieje, ze to nie przyslowiowe "szczescie poczatkujacych" (beginners luck), i ze zawsze bede odnosila takie sukcesy. 
No i, ze sadzonki pomidorow i melonow zamienia sie w potezne, fantastycznie owocujace rosliny.

Monday, April 15, 2013

Boston Marathon 2013

Co roku w kwietniu Maz lata do Bostonu, robic zdjecia na Boston Marathon. W tym roku, oczywiscie, nie mialo byc inaczej. 
W zeszla srode Michael zdal sobie sprawe, ze bardziej jest potrzebny w weekend w biurze, niz jako kolejny fotograf na maratonie. Zadzwonil do szefa, ktory juz od kilku dni byl w Bostonie (bo ten maraton to wielkie wydarzenie i wymaga specjalnych przygotowan) i poprosil o pozwolenie pozostania w biurze w weekend. 
I zostal. 
Dzis po poludniu krajem wstrzasnela wiadomosc o wybuchu bomb w okolicy linii mety Maratonu Bostonskiego. Czyli dokladnie tam, gdzie bylby Maz. Michael zawsze, ZAWSZE! robi zdjecia na mecie. 
Wszyscy nasi fotografowie (w tym wielu moich bliskich przyjaciol i wspolpracownikow) sa cali i zdrowi. Media donosza, ze w Bostonie zginely 2 osoby, a 28 jest powaznie rannych. 
Nie rozumiem, dlaczego ktos wybral sobie na miejsce zamachu miedzynarodowa impreze o niezwykle pozytywnym wydzwieku, w ktorej biora udzial ludzie z calego swiata, ze wszystkich krajow, o roznych kolorach skory, wyznaniach, o roznym statusie spolecznym... Wogole nie rozumiem, czemu ludzie robia innym ludziom takie rzeczy.

Zalaczam 3 zdjecia Meza w pracy: pierwsze ilustruje nasza ulotke reklamowa i bylo zrobione wlasnie na Boston Marathon. Drugie bylo zrobione w Pasadenie (California) a trzecie w New Jersey.