Sunday, January 26, 2014

Moj wystep w Cafe Paradiso

W srode, po raz pierwszy od dlugiego czasu, wystapilam w naszej lokalnej kawiarni Cafe Paradiso podczas tzw Open Mic - czyli wieczoru, gdzie zaprezentowac moze sie kazdy z dowolnym repertuarem.


Posluchac mnie przyszed moj szef z zona, oraz byla zona szefa z obecnym mezem. Panowie uscisneli sie i serdecznie poklepali po plecach.

Saturday, January 18, 2014

Beton

Ktoregos pochmurnego, listopadowego popoludnia wybralam sie do banku. Deszcz jakby troche ustal, ale jezdnia byla caly czas mokra. Wygladalo na to, ze bank, przebudowywany od jakiegos miesiaca, wreszcie otworzyl swe podwoje, skierowalam sie wiec w strone nowego parkingu.
Po wjezdzie na nowy podjazd zorientowalam sie, ze mokra, jak sie wydawalo, nawierzchnia, w rzeczywistosci jest swiezo wylanym betonem, w ktory powoli zaglebiaja sie moje przednie kola. Serce zamarlo mi w piersi. Przytomnie wycofalam sie ze strefy zagrozenia, zostawiajac przed soba glebokie slady kol.
Ups.
Rozejrzalam sie: nie bylo tasmy zabezpieczajacej, stozkow ostrzegawczych, robotnikow, NICZEGO, co mogloby sugerowac, ze ten teren jest caly czas w stanie konstrukcji. Zwalczylam przemozna ochote ucieczki, okrazylam mokry beton, i zaparkowalam z drugiej strony, przy drzwiach wejsciowych. Po ogledzinach auta okazalo sie, ze slady betonu mam jedynie na przednich kolach a nie na podwoziu.
W banku przyznalam sie do popelnionego czynu. Panie strasznie mnie przepraszaly w imieniu robotnikow (ktorzy radosnie udali sie na lunch, nie zabezpieczywszy terenu), skonczylo sie wiec na wymianie serdecznosci, wplacie gotowki, i moim odjezdzie.
Po powrocie do pracy okazalo sie, ze woda z kaluz splukala cement.
Z budynku wyszedl maz, ktory wlasnie wybieral sie do Tennessee.
- Bedziesz przejezdzal kolo banku? - zapytalam go.
- Bede, czemu pytasz?
- Popatrz na ich nowy podjazd, jakis idiota wjechal w swiezo wylany cement.

:)

Friday, January 10, 2014

Zimno (3)

Odwilż! Po pięciu dniach wreszcie mamy wodę! I rury nam nie popękały! Juz dawno z niczego tak sie nie cieszylam!

Wednesday, January 8, 2014

Salatka

Maz (na widok pysznej salatki z kapusty wloskiej / winogron / granatu / cebuli / jablka):
- Czy przychodzi do nas na obiad renifer?

Tuesday, January 7, 2014

Zimno (2)

Temperatura wzrosla dzis do -15 stopni Celsjusza, a to naprawde robi ogromna roznice.

Caly czas nie mamy wody w kranach. Zadzwonilam do lokalnego hydraulika, ktory powiedzial, ze jesli mam rury z gumo-plastiku, to nie powinny popekac, jesli zas miedziane, to moge jedynie czekac na katastrofe, jaka nastapi po rozmrozeniu. W domu mam rury z gumo-plastiku. Pod domem - nie jestem pewna, ale wydaje mi sie, ze tylko idiota zamontowalby miedziane rury w prefabrykowanym domu w Iowa. Mam wiec nadzieje.

Mezowi, ktory wczoraj umyl sie w misce letniej wody, dzisiaj rura zmiekla, i wybral sie ze mna do sauny i na basen.

W piatek ma byc powyzej zera. Czekamy.

Zimno (1)

Miałam pisać o naszej wycieczce do Alabamy, o imprezie sylwestrowej, o spotkaniach ze znajomymi i o formacjach skalnych, które miałam okazję ostatnio podziwiać. To wszystko musi jednak poczekać, bo będę pisać o arktycznych temperaturach, w których musimy ostatnio egzystować.

W piątek, będąc jeszcze w Alabamie, iPhone poinformował mnie, że w Iowa będzie bardzo zimno, i że będzie wiał przenikliwy wiatr. Nie zwróciłam na to wszystko większej uwagi, dopóki kolega nie powiedział mi, że w mojej okolicy podmuchy wiatru maja obniżyć temperaturę odczuwalną do... -62 stopni Celsjusza.

3 godziny jazdy samochodem od domu zaczął padać śnieg. Prowadziłam ja, ale fakt, iż kiepsko widzę w nocy, oraz nasilająca się śnieżyca sprawiły, że Mąż usiadł za kierownicą.
Do domu zajechaliśmy o 4 rano. Padał śnieg i wiał okrutny wiatr. W tej zawierusze rzuciliśmy się z Mężem rozpakowywać bagażnik samochodu, w którym mieliśmy 17 grożących wybuchem dwunastopaków napoju Buffalo Rock Ginger Ale. W domu od razu skierowaliśmy się do łóżka, aby odespać wielogodzinną podróż.

W niedzielę wieczorem wiatr nasilił się. 

Dziś rano termometr na zewnątrz wskazywał temperaturę -25 stopni Celsjusza. Wiatr nadal wiał jak szalony, obniżając temperaturę odczuwalną do (jak podawał The Weather Channel) -42 stopni Celsjusza. Nie mieliśmy wody w kranach (i nie mamy do tej pory). Do pracy zapakowałam szczoteczkę i pastę do zębów, mydło i krem do twarzy.

Nissan Xterra zapalił, ociągając się i stękając. Rozgrzałam go dobre 20 minut, po czym wyruszyliśmy z Mężem do pracy.
Po 30 sekundach jazdy temperatura w silniku wzrosła do maksimum. Zjechaliśmy na pobocze i poczekalismy aż opadnie, po czym zawrociliśmy do domu z zamiarem zamiany samochodu na Corollę.
Dojechawszy do domu, Xterra zrobiła wielkie PUFFF!!! I wypuściła ogromną ilość pary, dając wyraźnie znać, że coś w niej wybuchło lub pękło. Było zdecydowanie za zimno na oględziny, wsiedliśmy więc w Corollę i pojechaliśmy (tym razem bez dodatkowych atrakcji) do pracy.

W pracy też nie było za ciepło. W porze lunchu udałam się do domu, aby sprawdzić, czy jest woda (nie było) i zabrać ze sobą do pracy peruwiański kocosweter, który nabyłam na jakimś festynie. 

Wieczorem udałam się na basen i saunę z zamiarem zainaugurowania realizacji postanowień noworocznych (więcej ćwiczyć) oraz aby po prostu wziąć prysznic. Wróciłam do domu (wciąż nie ma wody), wskoczyłam do łóżka, i, przykryta kocem elektrycznym, piszę bloga. 

Ciekawe, co przyniesie jutro?

Wednesday, January 1, 2014

Szczesliwego Nowego Roku

Niech nadchodzacy Nowy Rok 2014 przyniesie Wam mnostwo radosci i szczescia!
Dziekuje, ze wciaz tu zagladacie. 

Paulina