Tuesday, May 31, 2011

Wycieczka do Polski- Dzien 4- Obijam sie





Pojechalysmy z mama na basen. W naszych seksownych kostiumach kapielowych podnosilysmy cisnienie ratownikom.
Dobrze sie troche poruszac po tylu godzinach lotu.

Monday, May 30, 2011

Wycieczka do Polski- Dzien 3- Nie moge spac


Obudzilam sie o 1 AM, po dwoch godzinach snu, i juz nie moglam spac. Pogrzebalam w sieci, napisalam kilka mejli, czas mi jakos zlecial do rana.
Pojechalam do miasta, zalatwic pare spraw. Lubię te Manufakture:



Zupelnie odzwyczailam sie od palaczy w miejscach publicznych. Sa tu wszedzie.
Wrocilam do domu i reszte dnia spedzilam z tata, ktory dochodzi do siebie po operacji serca. Ciesze sie, ze z dnia na dzien wyglada lepiej. Dzis poszlismy nawet na maly spacer, ktory bylby dluzszy, gdyby nie tnace niemilosiernie komary.

Sunday, May 29, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 2- Jestem na miejscu.

9:30 AM.
Pomimo opóźnienia udało mi się zdążyć na lot do Warszawy. Wyglada na to, ze pilot nadrobil w powietrzu stracony czas.

11:00 AM.
Jestem w Polsce!
Mój przyjaciel wiezie mnie do rodziców. Dobrze ich wreszcie zobaczyć po poltorarocznej rozlace.
Biorę prysznic. Jem obiad. Próbuje nie spać jak najdłużej aż w końcu, o 9:00 PM, poddaje sie i zasypiam, zmęczona 23- godzinna podróżą.



Saturday, May 28, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 1- Lot

7:02 AM.
Jestem na lotnisku w Los Angeles (LAX). O 8:15 lece do Chicago (ORD).
Dużo ludzi. W poniedzialek mamy Dzień Pamięci Narodowej, długi weekend, wiec wszyscy wyjeżdżają na mini wakacje. Myśle, ze jedna pani do obsługi kolejki American Airlines, to zdecydowanie za mało.
Moja walizka waży 41.5 lbs (limit to 50).
Dziwnym zbiegiem okolicznosci mam na bilecie napisane Priority Access. Wchodzę do samolotu razem z pierwsza klasa.




Na pokładzie włączają nam film- "Never Say Never" z Justinem Bieberem. Bez komentarza.

2:50 PM.
Jestem w Chicago (ORD) i zaraz wsiadam do samolotu lecacego do Helsinek (HEL).
Panie sprzatajace łazienki mówią po polsku. Sprzedawczyni w sklepie bezclowym tez.

4:30 PM.
Samolot odlatuje z godzinnym opóźnieniem. Po raz pierwszy podczas lotu "dużym" samolotem jest mi niewygodnie: mało miejsca na nogi a zaglowki ustawione są pod dziwnym katem. Nie mogę spać.
Obok mnie siedzi bardzo miły Fin. Dobrze nam sie rozmawia. Wymieniamy się kontaktami.

- Posted using BlogPress from my iPhone

Wednesday, May 25, 2011

Obca waluta

Poniedziałek.
Rozmowa telefoniczna:
- Dzień dobry, chciałabym zamówić obca walutę, ale nie jestem pewna czy nie jest za późno... Wyjeżdżam w sobotę.
- Alez oczywiście, nie ma problemu! Na pewno otrzyma ja pani przed końcem tygodnia. Ile obcej waluty chciałaby pani zamówić?
- 300 PLN.
- Zrobione. Przedstawiciel pani banku skontaktuje się z panią telefonicznie, gdy obca waluta będzie gotowa do odbioru.

Środa.
Rozmowa telefoniczna:
- Dzień dobry, z tej strony przedstawiciel banku Wells Fargo w Arcadii. Dzwonię panią poinformować, ze obca waluta jest już u nas, gotowa do odbioru.
- Dziękuje bardzo! Przyjdę ja odebrać dziś po południu.


Nieco pózniej.
Rozmowa w banku:
- Dzień dobry, przyszłam odebrać moja obca walutę.
- Oczywiście, już przynosimy. Mamy ja w bardzo specjalnym miejscu.
Dwóch pracownikow banku udaje się na zaplecze.
Facet stojący przy okienku obok mnie przygląda mi się, po czym zadaje pytanie:
- Czy jesteś Polka?
Niewielu osobom udaje sie rozpoznac moja narodowosc jedynie po akcencie. Nigdy tez nie wymienilam nazwy mojej waluty. Zdziwilam się.
- Tak, czemu pytasz?
- Dzień dobry, jak się masz?- odpowiedział po polsku, z silnym amerykańskim akcentem.
- Jesteś Polakiem?- zapytałam uśmiechając się.
- Tak, ale całe życie mieszkam tutaj. Rozumiem i mówię po polsku, ale nie umiem czytać ani pisać w tym języku.

Jakie są szanse, ze spotkam Polaka w Californi, 2 dni przed wylotem do Polski, odbierajac polskie pieniądze w banku? :)




- Posted using BlogPress from my iPhone

Monday, May 23, 2011

Wychodzi na to, ze nie.

Minal marzec i kwiecien, maj tez sie juz prawie konczy. Nie dostalam zadnych informacji z CalPoly.
Po wielu próbach udało mi się wreszcie dodzwonić do Wydziału Architektury. Pani powiedziała mi, ze emaile oraz listy zostały wysłane do osób przyjętych pare dni temu.
A do tych nie przyjętych zostaną wysłane w ciagu następnych kilku tygodni.

Przynajmniej wiem, czego się spodziewać.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Sunday, May 22, 2011

Sunday, May 15, 2011

Kaiser Permanente Pasadena Marathon 2011 :)

Pobudka o 4:00 rano.
Rozpoczecie o 5:45.
Ulewny deszcz.
Z gory i pod gore.
3 batony proteinowe i 1 napoj SoyJoy.
26.2 mile (42 km).
2 godziny 40 minut.
Nawet mi medal dali :)

Fotografowalam bardzo wiele maratonow i wyscigow. Po raz pierwszy mialam okazje byc po drugiej stronie aparatu.
Jazda zaczyna sie, gdy jeszcze jest ciemno. Po wysluchaniu hymnu narodowego, setki rowerzystow wyruszaja na rajd po Pasadenie. Pasadena Marathon Bike Tour nie jest wyscigiem- nie mierzy sie czasu, nie ma wygranych lub przegranych.
Ulice sa zablokowane, obstawione przez policjantow na motocyklach. 
5 mil za mna.
O 6 rano swiatla drogowe migaja na czerwono. Pozniej rowerzysci maja zawsze pierwszenstwo, pomimo, iz swiatla moga wskazywac inaczej. Dziwnie tak, jechac pustymi ulicami duzego miasta, przekraczajac skrzyzowania na czerwonym swietle.
10 mil za mna. Zaczynaja mnie bolec posladki.
Pomimo wczesnej godziny mamy kibicow: mieszkancow domow, kolo ktorych przejezdzamy. Siedza sobie na lezakach pod parasolami, klaszcza, gwizdza, wznosza zachecajace okrzyki, i dzwonia krowimi dzwonkami. W kiku miejscach, na trasie, znajduja sie rowniez stoly z kubkami wody, ktore mlodziez podaje przejezdzajacym rowerzystom.
Mija mnie cala masa ludzi na rowerach drogowych. Frustrujace. Moj rower gorski jest duzo ciezszy.
12 mil za mna. Zaczynam lekko wiercic sie na siodelku.
Pada deszcz. Ulewny. Jestem zupelnie mokra. Jest mi cieplo, gdy pedaluje pod gore, ale przy zjezdzie w dol robie sie fioletowa z zimna.
18 mil za mna. Jade, siedzac raz na jednym posladku, raz na drugim. Bol staje sie nie do wytrzymania. Mijam faceta, ktory wierci sie na siodelku, widac ma ten sam problem, co ja.
Mijam fotografow, ukrytych za aparatami. Rozpoznaje paru znajomych. Facet na drabinie wyglada jak moj Maz, ale moge sie mylic.
Po 20 milach zatrzymuje sie na 2 minuty, zeby napic sie wody i odwinac batona proteinowego. Jade dalej.
Okolo 22 mili lapie trzeci wiatr w zagle- jeszcze tylko 4 mile!
Mijamy maratonczykow, ktorzy niedawno zaczeli bieg. Na drodze robi sie tloczno, ale wszyscy sa niezwykle ostrozni i uwazni.
Z "Uprising" (Muse) w sluchawkach iPhone'a, przekraczam linie mety. Widze szwagierke z chlopakiem i Meza, robiacych zdjecia ludziom z medalami. Zsiadam z roweru, pije wode i jem banana, uprzejmie podanego mi przez obsluge maratonu. Ktos wrecza mi medal i gratuluje ukonczenia wyscigu.


Jest 8:25 rano. Maz robi mi zdjecie.

Kaiser Permanente Pasadena Marathon 2011

Jutro maraton. Tym razem nie bede pracowac... bede jechac rowerem. Pobudka o 4 rano, start o 5:45. Trzymajcie kciuki.






Mam tylko nadzieje, ze nie bede na linii mety ostatnia :)

Friday, May 13, 2011

Nudny serial

Ogladam 23 odcinek "Lost". Obok mnie Maz stuka w klawiature laptopa.
- Nudny ten serial- stwierdza.

Okolo 2 w nocy budza mnie jakies krzyki i dramatyczna muzyka. W lozku, obok mnie, gryzac paznokcie z przejecia, Maz oglada 26 odcinek "Lost" na iPhonie.

Tuesday, May 3, 2011

Ostatnie wydarzenia

27-04-2011, sroda- Tuscaloosa AL zostala zniszczona przez tornada.



29-04-2011, piatek- Ksiaze William i Kate Middleton biora slub.


02-05-2011, niedziela- Osama Bin Laden zostal zabity przez US Navy Seals.