Thursday, June 30, 2011

Podjęłam decyzje

W zeszła środę rozmawiałam z moim byłym szefem, RC, w Alabamie. Powiedział, ze porozmawia o mnie z loza dyrektorow, i, ze zrobi wszystko, żeby umożliwić mi powrót do pracy w firmie.
Wczoraj wysłałam mu moje resume, portfolio, i trochę innych papierów.
W przyszły piątek RC wraca z rejsu na Alaske. Za 2 tygodnie będziemy rozmawiać ponownie.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Monday, June 20, 2011

Makrela

Mąż nalapal wczoraj makreli w oceanie. Oto, co zrobiłam na obiad:





Makrela z sosem z oliwy, cytryny, oregano i oliwek kalamata, pieczona na grillu. Pysznosci. Na drugi dzień, na zimno, była jeszcze lepsza.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Monday, June 13, 2011

Pho 2007

Dobra wietnamska zupa :)







Pho 2007
2935 Chino Ave
Chino, CA 91710
(909) 539-8634


- Posted using BlogPress from my iPhone

Wednesday, June 8, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 12- Lot powrotny


3:30 AM. Pobudka.
4:00 AM. Zegnam sie z tata. Razem z mama wyjeżdżamy z domu. Mój lot jest o 9:40, muszę być na lotnisku 2 godziny wcześniej. Teoretycznie 2 godziny na dojazd spokojnie by wystarczyły, ale boimy się korków spowodowanych robotami drogowymi.
6:00 AM. Jesteśmy na lotnisku! Mamy jeszcze czas, ja i mama, na wypicie kawy/wody i decyzje o wyjęciu jednej butelki wódki oraz paczki "Michalkow" z walizki (limit wagowy to smieszne 23 kg=50 lbs). Mój bagaż waży teraz 23.1 kg. Pan przy okienku Finnair mówi, ze przejdzie.
7:00 AM. Żegnam się z mama, która musi wracać do pracy. Czytam sobie gazetkę do...
7:40 AM. Nadaje bagaz, przechodze przez security check.
8:40 AM. Zaczynam przysypiac. Na szczęście już zapraszają nas do samolotu.
Nie pamietam startu ani ladowania.




Około 1:00 PM. Ląduje w Helsinkach. Na lotnisku, przy wejściu do samolotu, stoją przedstawiciele American Airlines i zadają pytania o bagaż, kto mi go spakowal, o zawarta w nim elektronikę, o to, kiedy kupiłam mojego laptopa... Dziwne. Zwykle robią to na etapie kontroli i przeswietlania bagażu, a nie miedzy jednym lotem a drugim.
2:40 PM. Lot do Chicago. Bez większych rewelacji, ale przy ladowaniu trzęsie tak bardzo, ze pasażerowie wydają zgodny okrzyk strachu. Łapie za rękę faceta siedzącego obok mnie.




5:30 PM. Przesiadka w Chicago i przejście przez customs and agricultural control. Przyznaje się do czterech butelek wódki i masy cukierków. Nie stanowi to problemu.
Ponownie nadaje bagaż i przechodzę przez kontrole bezpieczeństwa.
- Chciałabym jeszcze raz ręcznie sprawdzić pani bagaż, czy mogę?- pyta mnie miła pani w mundurze. Oczywiście jest to pytanie retoryczne.
- Czy ma pani w nim coś ostrego, niebezpiecznego, potencjalnie wybuchowego?- docieka pani.
- Nie- mówię, bardzo zdziwiona faktem, ze zawartość mojego plecaka wzbudziła podejrzenia przy przejściu przez skaner.
Pani, w rękawiczkach, przeciera mój plecak wacikiem, ktory ma za zadanie wykryć materiały wybuchowe. Otwiera plecak. Wyjmuje aparat fotograficzny, stertę magazynów. Przeciera wnętrze wacikiem. Wyjmuje Biblię, reklamówke pełna polskich batonów, uśmiecha się, po czym wyciąga... 2 pudełka "Michalkow" i 2 pudełka Ptasich Mleczek z samego dna plecaka.
- Teraz wszystko jasne- mówi z uśmiechem.- Te pudełka wyglądały podejrzanie na skanerze. Muszę jeszcze raz przepuścić je przez rentgen.
- Nie ma problemu.- odpowiadam- Dla bezpieczeństwa moich cukierków zrobię wszystko- pozwalam sobie na żart.
6:05 PM. Lot do Los Angeles przesypiam.
8:40 PM. Na lotnisku wita mnie Mąż z kwiatami. Chyba sie stesknil.






- Posted using BlogPress from my iPhone

Tuesday, June 7, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 11- Pakuje sie







... i robię ostatnie zakupy.
Nie mogę przyzwyczaić się, ze za każdym razem, gdy chce dostać plastikowa torebkę na zakupy, muszę o nią poprosić i za nią zapłacić. Podoba mi się to. U nas w Stanach plastikowe torebki są zdecydowanie nadużywane.
Poszłam zrobić sobie badania krwi, morfologie, cholesterol i cukier. Zaplacilam 65 złotych. W Stanach, za te same badania, chcieli ode mnie $1500!!! czy ktoś mi to może wyjaśnić?
Jutro wracam do Californi.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Wycieczka do Polski- Dzień 9- spotkanie z rodzina L




PL jest moim najlepszym przyjacielem. Wszyscy inni przychodzą i odchodzą, a PL jest zawsze blisko mnie- szkoda, ze jedynie myślami. jego mama, KL, jest mi również bardzo droga.
Spędziliśmy wspaniały wieczór, oglądając X-Factor z paroma znajomymi, oraz rozmawiając o tym, jak załatwia się sprawy w urzędach w Polsce, a jak w Stanach :) . W domu byłam po północy.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Monday, June 6, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 10- Moje urodziny







Ostatni raz z dwójka z przodu :)
Z roznych przyczyn nie swietowalam dzisiaj. Odbije sobie w weekend.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Saturday, June 4, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 8- Spotkanie z przyjaciółmi rodziców- i moimi







Bardzo przyjemny wieczor z G i Z. Zrobilam sushi, ktore spotkalo sie z uznaniem i zostalo doszczetnie skonsumowane. Nie ma wiekszego komplementu dla kucharza, niz jedzenie, ktore w blyskawicznym tempie znika ze stolu.




Mysle, ze po powrocie do Stanow, spokojnie bede mogla zaczac odchudzanie od poczatku.


- Posted using BlogPress from my iPhone

Friday, June 3, 2011

Wycieczka do Polski- Dzień 7- Spotkanie z rodzina



Rano pojechalam do zrodla przy Arturowku. Maja tam bardzo dobra wode.

Po poludniu, wraz z cala rodzina, swietowalismy moje urodziny. Na zdjeciu ponizej- nadziewany pstrag:


- Posted using BlogPress from my iPhone

Thursday, June 2, 2011

Wycieczka do Polski- Dzien 6- Jazda po Lodzi


Rano padal ulewny deszcz. Potem przestal, a w ogrodzie pojawila sie cala masa slimakow, ktorym zaczelam robic zdjecia. W Californi, nigdy nie widzialam takich wielkich slimakow.

Po poludniu pojechalam na masowe spotkanie ze znajomymi. Jazda dostarczyla mi wielu wrazen. Zupelnie odzwyczailam sie od pijakow, kolyszacych sie zlowieszczo przy brzegu jezdni i babc, ktore az przebieraja nogami przy przejsciu dla pieszych i tylko kombinuja, jak tu przejsc przez ulice na czerwonym swietle. Pasy jezdni wydawaly mi sie dziwnie waskie. Przez pare kilometrow jechalam bez wlaczonych swiatel (zapomnialam o tym polskim prawie).


- Posted using BlogPress from my iPhone

Wednesday, June 1, 2011

Wycieczka do Polski- Dzien 5- Goraco


Nie moge uwierzyc, ze jest tu gorecej niz w Californi! Moja mama nie ma klimy w aucie, wiec juz po 10 minutach jestem spocona i wkurzona. Zupelnie nie przypominam sobie, jak radzilam sobie w Polsce bez klimatyzacji. Szybko przyzwyczailam sie do dobrego.
W Manufakturze kupilysmy babeczki z truskawkami:

... a w sklepie kolo domu- kapuste kiszona i ogorki malosolne:

Pysznosci! :) Takich ogorkow nie kupie w Californi. Kapuste kiszona mamy, ale nie swieza, z beczki, tylko w sloiku. Nie ma porownania.
Po poludniu spedzilam milo czas z dziadkiem. Opowiadal mi o swojej mlodosci i o wojnie, to zawsze bardzo interesujace, choc czesto dramatyczne historie. Bardzo chcialabym nagrac je na dyktafon i kiedys spisac je w ksiazke, ale zupelnie nie wiem, jak go do tego namowic.
Dzwoni do mnie wielu przyjaciol. Czuje, ze o mnie pamietaja i tesknia.