Sunday, July 25, 2010

Damska pomoc

Wracajac w sobote z kosciola, zauwazylam dwie dziewczyny, stojace bezradnie obok samochodu z otwarta maska.
-Co sie stalo?- zapytalam otwierajac okno- potrzebujecie kabli?
- Tak!!!- odparly z moca i nadzieja w glosie.
- Poczekajcie 5 minut. Mieszkam 2 przecznice dalej, mam kable w drugim samochodzie.
Pojechalam, zabralam kable, wrocilam, odpalilam dziewczynom auto.
- Dziekujemy- odparly radosnie- minelo nas tylu facetow, bez zadnej reakcji, a pomoglas nam wlasnie ty, kobieta.
Gdy dzielilam sie ta historia ze znajomymi panami, wszyscy pytali, jak wygladaly owe dziewczyny, i od tego wlasnie uzalezniali fakt, czy zatrzymaliby sie z pomoca, czy nie. Wstydu nie maja.

Sunday, July 18, 2010

Okulista





















Facet chyba jest Hindusem, nie widze innego wytlumaczenia dla takiego nazwiska :)

Thursday, July 15, 2010

Na basenie...

... w szatni, widuje codziennie Azjatow w bialych szlafrokach.
Zabieranie szlafroka na basen wydaje mi sie absolutnie zbedne a juz na pewno niewygodne (szlafrok jest duzy i zajmuje sporo miejsca w torbie, wiazadla ciagna sie po nie zawsze czystej podlodze a jasny material na pewno szybko sie brudzi), chyba ze... wychodzi sie w tym szlafroku z domu i jedzie sie w nim samochodem.
Na razie jeszcze nie udalo mi sie wypatrzec zadnego Azjaty wysiadajacego z auta w takim wlasnie okryciu, ale mam oczy otwarte. Jesli zadnego nie dostrzege, to zagadka Azjatow w szlafrokach pozostanie dla mnie nierozwiklana.

Monday, July 12, 2010

Bryand w Indonezji

Moj przyjaciel Bryand wyruszyl w podroz do Indonezji. Jesli macie ochote sledzic jego przygody oraz ogladac fotografie, zrobione na goraco iPhonem, zapraszam na twittera:
http://twitter.com/bsfatboy

Friday, July 9, 2010

Udalo sie.

Podoba mi sie to plywanie bladym switem. Wyglada na to, ze stanie sie to moja codziennoscia.

Thursday, July 8, 2010

Test

W ciagu ostatnich kilku tygodni Maz byl na wyjazdach sluzbowych. Prawie sie nie widzielismy. Totez jak wyjazdy sie skonczyly, po pracy chcialam spedzic z nim jak najwiecej czasu. W ciagu ostatniego tygodnia chodzenie do fitness klubu zostalo zastapione wspolnymi spacerami lub jazda na rowerze.
Brakowalo mi jednak basenu i porzadnych cwiczen silowych, ale to oznaczaloby, ze w domu bylabym o 8 wieczorem.
Szef kiedys powiedzial mi, ze on wstaje o 5:30 rano, biega, potem bierze prysznic i idzie do pracy. Uznalam go wtedy za totalnego czubka (kto przy zdrowych zmyslach, idac do pracy na 8:30, dobrowolnie wstaje o 5:30?), ale dzis postanowilam te metode wyprobowac.

Polozylam sie spac o polnocy, jak zwykle (wczesniej po prostu nie umiem zasnac).
Wstalam o 5:30 rano. Wypilam moja soy chai latte i przygotowalam sobie lunch do pracy.
O 6:00 wyszlam z domu.
O 6:20 bylam w basenie.
O 7:15 skonczylam plywanie.
O 7:50 bylam w biurze i, czytajac mejle, jadlam jogurt.
O 8:30 rozpoczelam prace.

Da sie? Wyglada na to, ze sie da. Zobaczymy, czy uda mi sie powtorzyc ten wyczyn jutro rano.