Saturday, March 27, 2010

Zbocze gory zawalilo sie na autostrade- update

Pamietacie moja notke o zboczu gory ktore zawalilo sie na autostrade (http://ps-usa-pl.blogspot.com/2010/02/zbocze-gory-zawalilo-sie-na-autostrade.html)? Dzis rano, jadac do pracy zauwazylam, ze prace zostaly ukonczone. Wysokosc wzgorza zostala znacznie zmniejszona, zbocze wzmocnione. Mam nadzieje, ze ktoregos dnia uda mi sie zrobic zdjecie.

Wednesday, March 24, 2010

Co ludzie robia w korkach i podczas godzin szczytu

Codziennie rano wstaje o 6:30. O 7:30 opuszczam dom. O 8:30 (czasem troche wczesniej a czasem pozniej) jestem w pracy. Korki sa okropne. Pelznac 10 mil na godzine umilam sobie czas dojazdu do pracy nacieraniem rak kremem, piciem wody, sluchaniem radia, sprawdzaniem w iPhonie gdzie sa najwieksze korki, czytaniem emaili, ktore przyszly do mnie w nocy, wypatrywaniem policji na motocyklach... to jeszcze nic. Znam dziewczyny, ktore podczas jazdy autostrada robia sobie pelny makijaz. Widuje tez mezczyzn czytajacych gazety w trakcie prowadzenia samochodu, lub- uwaga, uwaga- stukajacych w laptopy.
O 5:30 wieczorem koncze prace.
Gdybym o tej porze chciala wjechac na autostrade, dotarcie do domu zajeloby mi jakies 1.5 - 2 godziny. Dlatego wlasnie, po pracy ide na basen lub na silownie. Okolo 7 - 7:30 wieczorem korki sa zdecydowanie mniejsze i w ciagu 30 minut jestem w domu.
Moja znajoma po pracy przesypia godziny szczytu w parku pod drzewem.
Niektorzy umawiaja sie ze swoimi szefami, ze od poniedzialku do czwartku, kazdego dnia, zostaja w pracy 2 godziny dluzej. Nie stoja wtedy w korkach i w ciagu 4 dni przepracowuja 5. Maja wtedy piatek wolny.
Los Angeles i okolice to region Stanow Zjednoczonych, gdzie sa najwieksze korki. Czyms trzeba sie zajac.

Tuesday, March 23, 2010

Scavengers

Mamy w jezyku angielskim piekne slowo "scavenger". W wolnym tlumaczeniu oznacza ono smieciarza lub padlinozerce. Okreslenia te w jezyku polskim maja odcien pejoratywny, pozwole wiec sobie, na przykladzie wczorajszego maratonu w Los Angeles, przyblizyc pozytywne znaczenie tego slowa.
Przed kazdym maratonem odbywa sie expo, na ktorym rozmaite firmy prezentuja swoje produkty i rozdaja niewielkie probki sokow i batonow, sprzedaja magazyny sportowe, odziez, napoje energetyczne... W sobote wieczorem, pod koniec expo, pracownicy chca szybko pozbyc sie towaru i isc do domu. To, co wczesniej sprzedawali, teraz rozdaja za darmo, pelnymi garsciami. Wystarczy tylko poczekac do wieczora i mozna, tak jak Maz, przyniesc do domu mase napojow proteinowych Odwalla i dwie butelki drogiego soku z granatu.
W niedziele rano 27000 ludzi przebieglo dookola stadionu Dodgers'ow, zostawiajac na ogrodzeniach i drzewach ubrania, w ktorych bylo imi za goraco. Po zrobieniu kilkuset fotografii, wracajac do samochodu, zaczelismy ze znajomymi wybierac sobie bluzy, spodnie, rekawiczki... Lepiej niz w lumpeksie: markowe ubrania (udalo mi sie znaleźć bardzo ładne bluzy Reebok i Patagonia) i to za darmo!
Fotografowie, którzy (tak jak ja) mieli szczęście pracować przy linii mety, mogli się po całej imprezie zaopatrzyć w suszone banany, ananasy, wodę mineralną i bułki przeznaczone dla biegaczy.
Po maratonie, wraz ze wszystkimi fotografami, udałam się do hotelu, aby tam uporządkować sprzęt, karty pamięci i dokumenty. Raczylismy się kolacja złożona z kanapek, chipsow, salsy i ciastek, nabytych przez management w sklepie Ralph's. Po posiłku i po skonczeniu pracy cześć z nas udała się na lotnisko. Ci, którzy mieszkają w okolicy, zabawili jeszcze chwile, dzieląc miedzy sobą pozostałości po kolacji.
Tak, naleze do scavengers i bardzo mi z tym dobrze.
Wydaje mi sie, ze zamiennie ze "scavenger" mozna uzywac innego (niestety angielskiego) slowa: "recycler".
Macie jakies pomysly na polski odpowiednik?

Wednesday, March 17, 2010

Nocne halasy

O 4 nad ranem obudził mnie huk. Wyrwana gwaltownie ze snu, wystraszona, zaczęłam wrzeszczec jak opetana. Okazało się, ze spadla ze sciany niewielka polka wisząca nad naszym lozkiem. Na szczescie nie na nas.
Rano dowiedzieliśmy się, ze miało miejsce trzesienie ziemi o sile 4.4 w skali Richtera.
Trzęsienia ziemi mnie nie przerazaja, ale halas w nocy- jak najbardziej.

Wednesday, March 10, 2010

Mam prace!

- Mialem wczoraj to spotkanie, o ktorym ci mowilem- powiedzial MH, moj prawie-przyszly-szef.
- I jak poszlo?- zapytalam zainteresowana. Jesli poszlo dobrze, to oznaczalo to prace rowniez i dla mnie.
- Dostalem ten projekt- odparl zadowolony- w ciagu nastepnych dwoch tygodni mam jeszcze pare spotkan i jesli wszystko pojdzie po mojej mysli, to w lecie bedziemy mieli duzo pracy.
- Zatem... co to oznacza dla mnie? Wiem, ze za 2 tygodnie bedziesz wiedzial wiecej, ale umawialismy sie, ze w polowie marca dasz mi odpowiedz, czy zatrudnisz mnie na caly etat, czy nie.
- Zdecydowanie wolalbym dac ci odpowiedz za 2 tygodnie- odparl MH po namysle- ale bylas wobec mnie bardzo fair, pracujac za darmo przez ten caly miesiac. Bardzo chce miec cie w zespole. Od przyszlego tygodnia bede ci placil za wszystko, co robisz.

Po tej rozmowie poszlismy razem na lunch do tajskiej restauracji, gdzie po raz pierwszy jadlam weganska krewetke. Smakuje i wyglada jak prawdziwa.























- Wiesz, MH, to, ze zatrudniasz mnie na pozycji "asystent architekta" wcale nie oznacza, ze tylko to musze robic- powiedzialam miedzy jednym lykiem zupy a drugim.- Jesli chcesz, zebym przygotowala ci prezentacje w powerpoincie, napisala cos, wyslala email lub pojechala cos zalatwic lub kupic, to to zrobie.
- Naprawde?- zapytal zdziwiony.
- Naprawde. Co w tym dziwnego?
- Wiekszosc aspirujacych architektow uwaza, ze wykonywanie prac biurowych jest ponizajace.
- Nie dla mnie. Ja z tym nie mam problemu.- powiedzialam zdecydowanie. Praca asystenta to nie tylko rysowanie slicznych domkow i pucowanie reklam w photoshopie. Sa rowniez rzeczy, ktore robic trzeba bez wzgledu na to, czy sie je lubi, czy nie.
- W takim razie bedziemy mieli dla ciebie duzo roznych zajec.- odparl MH usmiechajac sie- MA, sekretarka, ma dla mnie tylko jeden dzien w tygodniu. Zdecydowanie przyda mi sie pomoc w biurze... i nie tylko. Chce cie wyslac do San Marino na networking meeting. Chcialbym, zebys wyglosila tam prezentacje o naszej firmie, o naszych uslugach i projektach. To bedzie w maju. A w czerwcu...