Tuesday, March 23, 2010

Scavengers

Mamy w jezyku angielskim piekne slowo "scavenger". W wolnym tlumaczeniu oznacza ono smieciarza lub padlinozerce. Okreslenia te w jezyku polskim maja odcien pejoratywny, pozwole wiec sobie, na przykladzie wczorajszego maratonu w Los Angeles, przyblizyc pozytywne znaczenie tego slowa.
Przed kazdym maratonem odbywa sie expo, na ktorym rozmaite firmy prezentuja swoje produkty i rozdaja niewielkie probki sokow i batonow, sprzedaja magazyny sportowe, odziez, napoje energetyczne... W sobote wieczorem, pod koniec expo, pracownicy chca szybko pozbyc sie towaru i isc do domu. To, co wczesniej sprzedawali, teraz rozdaja za darmo, pelnymi garsciami. Wystarczy tylko poczekac do wieczora i mozna, tak jak Maz, przyniesc do domu mase napojow proteinowych Odwalla i dwie butelki drogiego soku z granatu.
W niedziele rano 27000 ludzi przebieglo dookola stadionu Dodgers'ow, zostawiajac na ogrodzeniach i drzewach ubrania, w ktorych bylo imi za goraco. Po zrobieniu kilkuset fotografii, wracajac do samochodu, zaczelismy ze znajomymi wybierac sobie bluzy, spodnie, rekawiczki... Lepiej niz w lumpeksie: markowe ubrania (udalo mi sie znaleźć bardzo ładne bluzy Reebok i Patagonia) i to za darmo!
Fotografowie, którzy (tak jak ja) mieli szczęście pracować przy linii mety, mogli się po całej imprezie zaopatrzyć w suszone banany, ananasy, wodę mineralną i bułki przeznaczone dla biegaczy.
Po maratonie, wraz ze wszystkimi fotografami, udałam się do hotelu, aby tam uporządkować sprzęt, karty pamięci i dokumenty. Raczylismy się kolacja złożona z kanapek, chipsow, salsy i ciastek, nabytych przez management w sklepie Ralph's. Po posiłku i po skonczeniu pracy cześć z nas udała się na lotnisko. Ci, którzy mieszkają w okolicy, zabawili jeszcze chwile, dzieląc miedzy sobą pozostałości po kolacji.
Tak, naleze do scavengers i bardzo mi z tym dobrze.
Wydaje mi sie, ze zamiennie ze "scavenger" mozna uzywac innego (niestety angielskiego) slowa: "recycler".
Macie jakies pomysly na polski odpowiednik?

3 comments:

  1. Haha albo źle zrozumiałem, albo legalnie pozabieraliście ludziom ubrania :P Ostro! Fajnie macie w tej Ameryce :P W Polsce tak nie ma.

    ReplyDelete
  2. Pozabieralismy to, czego nikt nie chcial.
    Wyobraz sobie, ze kazdy z 27000 biegaczy zostawi jakas czesc odziezy. Cala masa ubran wisi na drzewach i plotach przy linii startu. Po maratonie to wszystko zostaje oddane do sklepow z odzieza uzywana i sprzedane.

    ReplyDelete
  3. Lubię te Amerykańskie przyzwyczajenia. W Polsce wszyscy są tacy sztywni i bez życia a w US wręcz przeciwnie. W Polsce gdybyś zabrała coś pozostawionego przez tego biegacza, chociaż wszyscy wiedzą, że on i tak po to nie wróci, okrzyknęliby Cię złodziejem. Taki mamy naród, ale jak robią przekręty, pracują na czarno nie płacąc za to podatków (jednocześnie okradając skarb państwa), to oni już nie są złodziejami.

    Zazdroszczę Ci tego życia za oceanem :)
    Pozdrawiam,
    Roman :)

    ReplyDelete