Tuesday, March 15, 2011

Dzien jak co dzien

Poniedzialek wieczorem.
Moj szef przychodzi do biura po poludniu i mowi, ze jest niezwykle zmeczony (wlasnie wrocil z podrozy), ale omowi ze mna co mam robic we wtorek rano, bo pozniej ma umowione spotkania.


Wtorek
8:00 AM
Przychodze do pracy. Szefa nie ma.

9:00 AM
Szefa nie ma. Dzwonie, zeby sie dowiedziec, co mam robic. Szef odbiera, mowi, ze bedzie na spotkaniach do 1 po poludniu. Daje mi zajecie na jakies pol godziny, mowi, ze za chwile zadzwoni i powie mi, co robic dalej.

10:00 AM
Szef nie dzwoni. Dawno skonczyly mi sie rzeczy do roboty: zrobilam, co mi szef kazal, posprzatalam, zamiotlam biuro.

11:00 AM
Dzwonie do szefa. Ma wylaczony telefon.

Poludnie.
Telefon szefa wciaz wylaczony.

1:00 PM
Telefon szefa wciaz wylaczony.

2:00 PM
Dzwonie do szefa. Szef odbiera, mowi, ze bedzie w biurze za godzine.

3:30 PM
Dzwonie do szefa. Szef mowi, ze bedzie w biurze za pol godziny.

4:10 PM
Dzwonie do szefa. Szef nie odbiera.

4:15 PM
Szef przychodzi do biura.
Mowie mu, ze dzis wieczorem przychodza do mnie goscie i musze wyjsc o 4:30 PM.

4:30 PM
Wychodze z biura.

Co za udany dzien.

2 comments: