Tuesday, March 29, 2011

Wszyscy jesteśmy zwyczajni

Jako małe dzieci, slyszymy w kolko od rodziców, jacy to jesteśmy wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju, ze świat należy do nas. Ze możemy wszystko.
Idziemy potem na wymarzone (lub mniej wymarzone) studia. Zaczynamy myśleć, ze nasza przyszła praca zawodowa będzie pasmem sukcesów, ze nasze projekty zapoczatkuja nowe trendy. Ze zostaniemy drugim Frankiem Lloydem Wright lub Zaha Hadid.
Idziemy do pierwszej pracy i przekonujemy się, ze nikt nie chce słyszeć o naszych pomysłach, ze kariera nie stoi dla nas otworem. Ci, których pierwsze zlecenie nie kończy się na parzeniu kawy, mogą uważać się za szczesciarzy.
Patrzę na prace mojego szefa. Osiągnął sukces, ale jego projekty i rozwiązania są powtarzalne. Wiekszosc pomysłów bierze z książek lub magazynów. Do tego- nie oszukujmy się- kreatywność kończy się tam, gdzie zaczyna się upór klienta. Pewnie, ze mając jaka taka renomę, można pozwolić sobie na odrzucanie projektow, które nie zgadzają się z naszym poczuciem estetyki, ale w większości przypadku przyjmiemy zlecenie i zrobimy gniota, o którym marzy klient. Z czegoś w końcu trzeba zapłacić rachunki.
Nasze rodziny i przyjaciele utwierdzają nas w przekonaniu, ze jesteśmy wyjątkowi, a nasze pomysły oryginalne. Sami tez myślimy o sobie w ten sposób. Ze jesteśmy inni niż wszyscy. Ze nasze marzenia są wyjątkowe. Ze wstajemy rano, pracujemy od 8 do 5, kolacja, sen, poniedziałek- piątek, potem weekend, i od nowa, trywialne, codzienne sprawy, ale tak naprawdę to mamy ten ukryty talent, o którym nie wie nikt, i czekamy, aż ktoś odkryje nasz potencjał... Jesteśmy kropelkami w tym samym morzu, trybikami w tej samej maszynie, szczurami biegnacymi w wyścigu, przekonanymi o własnej wyjątkowości, i tylko nielicznym z nas, czy to przez przypadek czy z jakiegoś innego powodu, udaje się wybić, zabłysnąć, zaistnieć.
Po co, zreszta, ta cała pogoń za pieniądzem, za luksusem, za własnym mieszkaniem, nowymi meblami i nowym samochodem? Ludzie na świecie umierają na AIDS lub z głodu, giną w tsunami i trzesieniach ziemi... Czy nie lepiej wyjechać do Japonii i pomoc ludziom odbudować ich świat? Czy nie lepiej po prostu, zamiast konta w banku, mieć uczucie, ze zrobilismy cos dobrego?

Tak mnie jakos na przemyslenia wzielo.


- Posted using BlogPress from my iPhone

11 comments:

  1. i słuszne przemyślenia :)

    ReplyDelete
  2. Zgadzam sie... :) Chociaz panuje kapitalizm, pogon za pieniadzem, ja bym chciala troche pomoc ludziom... Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  3. Twoje przemyślenia rzeczywiście mają charakter z lekka egzystencjonalny. Trzeba mieć tyle lat co np. ja(?!), żeby mieć do życia mniej refleksyjne nastawienie. Twój entuzjazm i radość tworzenia brutalnie werifikuje życie i to Cie zabolało.Przejdzie, zobaczysz. A moze to tylko ten deszcz...
    MZ

    ReplyDelete
  4. Aha! Piosenka obok jest świetna, zabawna i DOSKONAŁA.Słucham jej z przyjemnością za kżdym razem, kiedy tu zaglądam.
    MZ

    ReplyDelete
  5. Tak tez slyszalam, ze refleksyjnosc z wiekiem przemija... to ile ja jeszcze mam czekac? :)

    ReplyDelete
  6. Przypadkiem tu się znalazłam.. niesamowicie śpiewasz:) tyle na dziś komplementów, hehe, muszę przeczytać Twój dziennik, wtedy będę bardziej kreatywna. Paulina

    ReplyDelete
  7. Posiadanie konta i pieniedzy na nim pozwala pomagac innym. Nawet robiac po tysieczny raz to samo, mozna za kazdym razem czynic to wyjatkowo. Marzenia mozna spelniac w szarym projeckie, i "pogon" za pieniadzem moze byc sposobem na lepsze zycie dla siebie, rodziny, dzieci i innych. Nie nalezy czekac na cos wielkiego, zobacz to cos wielkiego w zwyczajnosci. To jest sztuka. Zycze zebys to wlasnie odkryla :)
    iwona

    ReplyDelete
  8. @iwona
    coz, w tej chwili nie stac mnie na pomaganie pieniezne, ale chetnie cos bym zrobila wlasnymi rekami. Pewnie, ze pieniadze moga pomoc innym... trzeba tylko je miec :)
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  9. Dlatego chodzi sie do pracy, robiac rzeczy zwyczajne nadzwyczajnie :) ja pomagam i rekami i pieniedzmi. Wlasnie dzieki pracy, codziennej, takiej samej, zwyczajnej. A jednak niezwyczajnej :)) pozdrawiam (btw jest taka organizacja Woman for woman international gdzie za 20$ miesiecznie pomaga sie jednaj konkretnej kobiecie w potrzebie)
    iwona

    ReplyDelete
  10. Dziekuje, zaraz poszukam i sprawdze co i jak :0

    ReplyDelete
  11. http://www.womenforwomen.org/ :) ($27- a nie $20- pomylilam z latami poprzednimi)
    iwona

    ReplyDelete