@MZ- prosze bardzo. Ogolnie nie mam nic przeciwko kopiowaniu zdjec, o ile, w przypadku, gdy ktos publikuje je gdzie indziej, podawane jest zrodlo oraz moje imie i nazwisko. @Natalia- ogolnie wszystko jest tu duzo latwiejsze, niz w Polsce. Tak mi sie wydaje. Coz to za dylemat? Pisz na mojego mejla paulinasinaga@gmail.com
U nas z myjnia to jest tak: idzie sie na stacje benzynowa do sprzedawcy, kupuje mycie, dostaje sie kod. Jedzie sie pod myjnie, wbija kod w maszyne. Wjezdza sie do myjni, i jak tylko jest sie we wlasciwym miejscu, to szczotki ruszaja. Nie ma czasu na ucieczke, trzeba siedziec w srodku. Po myciu wyjezdza sie powoli, a z gory dmucha na nas suszarka, tak, ze w miare wyjezdzania robimy sie coraz bardziej... sushi :)
Nie, no bez przesady z tym koszmarem :)... ale tak samemu siedziec w samochodzie w myjni to dziwnie. Z kims zawsze razniej, a samemu to glupie mysli do glowy przychodza, np. ze to mycie sie nigdy nie skonczy i bede tak siedziec, uwieziona w samochodzie :P Na szczescie mamy twittera i facebooka, zawszze mozna kogos wezwac na pomoc :)
O Dobra Matko! To Ty byłaś w środku?! Bardzo mi się spodobało pierwsze zdjęcie. Czy mogę je skopiować?
ReplyDeleteMZ
Super zdjecia:) Jak Ci sie podoba zycie w USA? Jest ciezko? Podoba Ci sie mieszanak kulturowa?
ReplyDeleteMam wielki dylemat, moze mi pomozesz...?
@MZ- prosze bardzo. Ogolnie nie mam nic przeciwko kopiowaniu zdjec, o ile, w przypadku, gdy ktos publikuje je gdzie indziej, podawane jest zrodlo oraz moje imie i nazwisko.
ReplyDelete@Natalia- ogolnie wszystko jest tu duzo latwiejsze, niz w Polsce. Tak mi sie wydaje.
Coz to za dylemat? Pisz na mojego mejla paulinasinaga@gmail.com
U nas z myjnia to jest tak: idzie sie na stacje benzynowa do sprzedawcy, kupuje mycie, dostaje sie kod. Jedzie sie pod myjnie, wbija kod w maszyne. Wjezdza sie do myjni, i jak tylko jest sie we wlasciwym miejscu, to szczotki ruszaja. Nie ma czasu na ucieczke, trzeba siedziec w srodku. Po myciu wyjezdza sie powoli, a z gory dmucha na nas suszarka, tak, ze w miare wyjezdzania robimy sie coraz bardziej... sushi :)
ReplyDelete@Natalia- w jednym z poprzednich komentarzy pytalas, jak poznalam swojego meza. Napisze w jednej z kolejnych notek.
ReplyDeleteHeh, to w polskich myjniach jest czas na ucieczkę. Oszczędzamy sobie tego koszmaru, którego Pani doświadczyła. :)
ReplyDeleteNie, no bez przesady z tym koszmarem :)... ale tak samemu siedziec w samochodzie w myjni to dziwnie. Z kims zawsze razniej, a samemu to glupie mysli do glowy przychodza, np. ze to mycie sie nigdy nie skonczy i bede tak siedziec, uwieziona w samochodzie :P Na szczescie mamy twittera i facebooka, zawszze mozna kogos wezwac na pomoc :)
ReplyDelete