Friday, January 1, 2010

Dzien 19- Nowa Huta i Krakow

Pomimo, iż ostatniej nocy polozylismy się spać bardzo późno, dziś wstalismy o 9 rano. Ponownie zyczylismy sobie Szczesliwego Nowego Roku, a także dzwonilismy do znajomych w Californi, u których (o naszej 9 rano) własnie bila północ. Niestety, nie udało mam się z nikim porozmawiać osobiście (wszyscy pewnie balowali), zostawilismy wiec pare wiadomości glosowych.
Po małym sniadaniu (jakoś nie mieliśmy apetytu, pewnie to skutek obzerania się ciastami i paluszkami o 2 nad ranem) ubralismy się ciepło i wyruszylismy na zwiedzanie Nowej Huty a pozniej Krakowa.
O Nowej Hucie tak pisze http://www.wikipedia.org/:
Nowa Huta – obszar Krakowa wchodzący w skład Dzielnicy XVIII Nowa Huta. Stanowi najstarszy fragment Nowej Huty, zwany potocznie Starą Hutą lub też Starą Nową Hutą. Na obszar ten składa się przede wszystkim serce socrealistycznego miasta - Plac Centralny, który do dziś jest głównym centrum komunikacyjnym i najbardziej rozpoznawanym punktem tej części miasta, a także okoliczne osiedla. Nowa Huta została wpisana do rejestru Ochrony Zabytków Krakowa.















Obejrzelismy z zewnątrz Hute Sendzimira, krzyż przy kościele Najswietszego Serca Jezusowego (od którego zaczęło się wyzwalanie Polski z komunizmu), przejechalismy ulicami, podziwiajac interesujaca zabudowe (efekt wspolpracy polsko-wloskiej).
Nowa Huta zrobila na nas bardzo pozytywne wrazenie. Szkoda tylko, ze pogoda nam nie dopisywala. Caly czas bylo szaro, mokro i mgliscie, a poza tym, oczywiście, zima, wiec nie mogliśmy w pełni docenić ogromnych połaci zieleni, ciagnacych się przez całe miasto.
Potem pojechalismy do Krakowa, na Stare Miasto. Obejrzelismy smoka (ktory zieje ogniem, jesli wysle sie smsa na okrslony numer)...




















... Wawel...

















... przeszlismy uliczkami do Rynku (gdzie ekipa demontowala scenę sylwestrową), obeszlismy wkolo Sukiennice i zatrzymaliśmy się pod Kosciolem Mariackim. Karmiac gołębie wysluchalismy hejnalu.




















Potem poszliśmy na obiad do uroczej, meksykanskiej restauracji.
Po obiedzie pojechalismy na Kazimierz, żydowska dzielnice Krakowa, a
pózniej-do domu.
Męża zmorzyl sen juz o godzinie 8 wieczorem. Ja spedzilam wieczor z M i K, stukajac w komputer ("komputujac" jak mawia MG), oglądając film "Kontakt" oraz jedzac sernik o 11 w nocy! Rozpusta!

No comments:

Post a Comment