Ktoregos wieczoru ktos zapukal do moich drzwi. Zainstalowawszy kota na lodowce (kazde otwarcie drzwi stanowi swietna okazje do ucieczki; zejscie z lodowki zajmuje kotu pare sekund, a mnie daje czas na manewry) wyjrzalam na korytarz. Przed moim mieszkaniem stal starszy pan w slomianym kapeluszu.
- Dobry wieczor- przywital sie uprzejmie- Jestem czlonkiem kosciola Swiadkow Jehowy.
Wstyd przyznac, ale w Polsce, gdy swiadkowie Jehowy stali przed moimi drzwiami- nie otwieralam, lub tez, gdy tylko zaczynali cos do mnie mowic, przerywalam zniecierpliwiona mowiac, ze nie jestem zainteresowana.
Skad to sie bierze? Ta niechec przed rozmowa na tematy wiary z ludzmi innego niz my wyznania? Czy to z obawy, ze zostanie obnazona nasza niewiedza (tak, tak, wiekszosc Polakow- katolikow niestety nie ma bladego pojecia o biblii i naukach Chrystusa)? Czy to moze ze strachu, ze wpuscimy do domu obcych, ktorzy nas obrabuja, zgwalca i zabija?
No ale przeciez wcale nie musimy ich wpuszczac do srodka, wystarczy, ze sami do nich wyjdziemy...
Tym razem wyszlam i ja.
- Czy masz ochote porozmawiac ze mna o koncu swiata?- zapytal uprzejmie pan.
- Czemu nie- stwierdzilam.
No bo wlasciwie co mi szkodzi.
No i porozmawialismy. O Armagedonie i o strachu ludzi przed nim, o tym, ze biblia swiadkow Jehowy przedstawia koniec swiata jako pozytywne wydarzenie- cale zlo, ktorego doswiadczamy na tym ziemskim padole skonczy sie, a wtedy czeka nas juz tylko raj i wieczne szczescie. Porozmawialismy o naszym miasteczku, o studentach z pobliskiego uniwersytetu, o roznych kulturach i krajach. Rob, bo tak mial na imie pan, zapytal, skad mam taki piekny akcent.
- Z Polski- odparlam.
- Z Polski!- Usmiechnal sie pan- Slyszalem o Polsce. Jest nas tam wielu. Ale... Polacy rzadko sa dla nas mili i nieczesto otwieraja nam drzwi... Nie wiem czemu. Chyba sie nas boja. A my przeciez jestesmy takimi samymi ludzmi jak oni! I chcemy tylko porozmawiac, nic wiecej.
Zrobilo mi sie przykro. No bo przeciez to prawda. Swiadek Jehowy to taki sam czlowiek jak ja, tyle, ze innej wiary. Nie stane sie jedna z nich od kontaktu wzrokowego czy slownego. Co mi szkodzi porozmawiac i dowiedziec sie wiecej o tych ludziach, ktorych tak boi sie wiekszosc Polakow?
Nie zostane Swiadkiem Jehowy. Prawdopodobnie nie zachowam nawet ulotki z numerem telefonu Roba.
Ale naprawde ciesze sie, ze otworzylam drzwi.
No comments:
Post a Comment