Sunday, May 30, 2010

3 dni pozniej

Po trzech dniach od smierci D jestem wreszcie w stanie normalnie funkcjonowac i myslec trzezwo. Plakalam caly czwartkowy wieczor i caly piatek. Dzis rano obudzilam sie z potwornym bolem glowy, po czym zasnelam ponownie i ocknelam sie okolo godziny 4 po poludniu.
Minely 3 dni i jestem w stanie myslec o D bez lez splywajacych po mojej twarzy.
Zycie toczy sie dalej i jest to- o dziwo- zupelnie naturalne. W piatek rano pojechalam do Starbucks na sniadanie (pomimo ogromnego smutku bylam jednak glodna). Ludzie wciaz robia tam herbate z mlekiem oraz bulki z jagodami. Inni ludzie wciaz je jedza.
Ziemia wciaz sie kreci wokol slonca. Tyle tylko, ze bez D. Nigdy juz z nim nie porozmawiam. Nigdy wiecej nie zagramy razem koncertu. D nie przyjedzie do mnie w sierpniu. Nigdy nie bede miala okazji powiedziec mu, jak wiele Bog zrobil w moim zyciu.
Codziennie modle sie, aby Bog dal mi zrozumienie tego, co sie stalo, powodu, dla ktorego zupelnie zrownowazony, radosny mlody mezczyzna, zdecydowal sie na taki krok.
Wiem, ze w calym swoim milosierdziu Bog pozwoli nam spotkac sie ponownie.

5 comments:

  1. To dobrze, że w końcu zaczynasz wracać do normalności. To straszne co się stało, ale przecież tam na górze będzie mu lepiej.

    Trzymaj się Paulinko i nie smuć już. Kiedyś po śmierci mojego dziadka, ciotka powiedziała do mojej siostry: 'nie płacz, przecież to mu i tak nie zwróci życia'. Ja nigdy się z nim nie lubiłem, wiecznie się kłóciliśmy więc i na pogrzeb poszedłem tylko 'bo tak wypadało', ale siostra strasznie to przeżyła. Wiem co teraz czujesz i wiem, że jest ciężko, ale pamiętaj, że po burzy zawsze świeci słońce. Wszystko będzie dobrze.

    Jeszcze raz, trzymaj się i bądź silna.

    Pozdrawiam,
    Roman

    ReplyDelete
  2. Kiedy czytałam poprzedni post, wcale nie przypuszczałam, że tak go zakończysz. Gdy przeczytałam ostatnie zdanie, po prostu zadrżałam. Mogę sobie jedynie wyobrażać co teraz czujesz, bo nigdy mnie to na szczęście nie spotkało. Ale jednego jestem pewna: on będzie przy Tobie czuwał.

    Musisz być silna... Wierzę, że sobie poradzisz.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  3. Straszne, bardzo ci współczuję. Musisz się trzymać on by na pewno nie chciał żebyś cierpiała.

    ReplyDelete
  4. Ale trochę z tym "Bogiem" przesada. Trochę więcej wiary w siebie! Życzę powodzenia:)

    ReplyDelete
  5. @Anonymous
    Myslisz, ze wiara w siebie pozwoli mi zobaczyc jeszcze raz mojego kumpla? Nie. Tylko Bog moze to zrobic.

    ReplyDelete