Dowiedzialam sie dzisiaj, ze moj szef nie jest zarejestrowanym architektem. Po prostu, po skonczeniu studiow rozpoczal prace, najpierw w jakiejs firmie, a potem samodzielna.
W Californi nie trzeba byc zarejestrowanym architektem, jesli projektuje sie budynki niekomercyjne do 10 000 stop kwadratowych. Jesli chce sie zaszalec i zbudowac cos wiekszego (lub komercyjnego), trzeba znalezc zarejestrowanego architekta (na przyklad jakiegos szkolnego kolege), ktory nam taki projekt podpisze.
Bardzo mnie ten fakt pocieszyl. Moj szef ma ogromne umiejetnosci i projektuje piekne budynki nie bedac zarejestrowanym architektem. A to oznacza, ze jesli nawet nie uda mi sie dostac na studia, to mam wielkie szanse pracowac w zawodzie i osiagac sukcesy, bez skonczenia amerykanskich studiow i nie bedac zarejestrowana. To ostatnie moze kiedys ulec zmianie... mysle, ze po latach praktyki nabede wystarczajace umiejetnosci, aby zdac egzamin na architekta zarejestrowanego.
Życzę powodzenia! ;)
ReplyDeleterównież życzę powodzenia a tak nie na temat, to odkryłam właśnie przed chwilą, że mamy wspólnych znajomych :D pozdrawiam!
ReplyDelete@Nabi- dziekuje!
ReplyDelete@juliettqa- a kogoz to? Napisz bo umieram z ciekawosci! :)
oj jak przejrzałam Twój profil na n-k to się trochę nazbierało - znalazłam profil przez Tomka i Marysię Klimczaków (z Marysią byłyśmy w jednej drużynie, była moim świadkiem bierzmowania itd. itp.), a dalej z kręgu harcersko-wodniakowego Karolina Słoń (z tej samej drużyny), Tomek Polakowski, Marcin Pietraszko (notabene mój były ekhm ekhm), Mariusz Jabłoński i pewnie jeszcze parę innych osób, ale musiałabym sprawdzić :D
ReplyDeleteWow, no prosze, alez ten swiat jest maly!
ReplyDelete