Friday, May 21, 2010

Dymiace auto

Samochod mojego tescia, ktorym ostatnio jezdzimy, tankujemy co tydzien. Oleju rowniez musimy dolewac co tydzien, bo jakims cudem nam sie ulatnia. Nie zaglebiamy sie jednak w przyczyny tego zjawiska i wlewamy dwie cwiartki w ten wrak, gdy tylko zapali sie lampka olejowa.
Dzis wlasnie znajome swiatelko zamrugalo do mnie z deski rozdzielczej. Udalam sie do WalMartu, zakupilam niezbedny produkt, wlalam gdzie trzeba i udalam sie do Pasadeny aby dostarczyc plany naszemu inzynierowi.
Gdy zjezdzalam z autostrady, zauwazylam we wsteczny lusterku kleby szarego dymu wydobywajace sie z rury wydechowej. Ta sytuacja zdarza sie zbyt czesto, aby mnie zmartwic, kontynuowalam wiec jazde.
Po kilku minutach zauwazylam, ze spod maski auta rowniez wydobywa sie dym. Gdy dojezdzalam do domu inzyniera, mialam juz przed soba i za soba jego potezne kleby. Przypomnialo mi sie, jak kilka lat temu w podobnych okolicznosciach eksplodowala Honda Meza, szybko wiec zaparkowalam i wyskoczylam z auta, zabierajac ze soba to, co mam najcenniejszego: torebke, iPhone'a i laptopa.
Stanelam w bezpiecznej odleglosci, zadzwonilam do Meza i poinformowalam o sytuacji.
- Zajrzyj pod maske- zaproponowal spokojnym glosem.
- Nie ma mowy- odparlam- co bedzie, jak wybuchnie?
- Nie wybuchnie. Caly czas sie dymi?
Popatrzylam na auto.
- Przestalo jakby- powiedzialam.
- To zajrzyj pod maske, nic sie nie stanie.- zachecil Maz.
Chwiejnym krokiem podeszlam do auta i podnioslam maske. Pomimo, iz nie jestem wykwalifikowanym mechanikiem, przyczyna dymienia stala sie dla mnie jasna.
Po uzupelnieniu oleju zapomnialam wlozyc korek.

3 comments:

  1. Haha kto by pomyślał. Cała notka trzymała w napięciu. Uśmiałem się nieźle.

    ReplyDelete
  2. A już się wystraszyłem że coś się stanie niedobrego ;)
    Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  3. Ja sie usmialam z wlasnego roztargnienia. Pozdrawiam!

    ReplyDelete