Saturday, September 22, 2007

Czasem jednak trafiaja sie kretyni...

Pewnego wieczoru wzielam samochod Meza w celu udania sie do hipermarketu. Samochod Meza to Mazda RX7 z silnikiem co sie po angielsku pieknie nazywa rotary engine. Wtajemniczeni wiedza, ze auto jest glosne. Bardzo glosne. A w tonie nieco przypomina kosiarke.
Ledwo co wyjechalam z parkingu na ulice zostalam obsypana stekiem przeklenstw i niewybrednych epitetow przez pana w bialym pick-upie. Sugerowal on mniej wiecej, ze:
- Moj samochod jest zdecydowanie za glosny,
- Powinnam dokonac zakupu nowego tlumika,
- Takimi samochodami jezdza Meksykanie po jego osiedlu wczesnie rano, czym uniemozliwiaja mu spokojny sen.
To wszystko zostalo szczodrze okraszone slowami uwazanymi powszechnie za obelzywe, wsrod ktorych to na f (w roznych odmianach i formach) powtarzalo sie najczesciej.
Na jego monolog odparlam tylko:
- To nie moj samochod.
i odjechalam z rykiem silnika.

No co, nie moj samochod. Meza.

Teraz po fakcie stwierdzam, ze moglam mu jeszcze zyczyc milego dnia.

A nawiasem mowiac Maz zakupil niedawno pasek klinowy do swojego samochodu. Ten sam pasek pasuje rowniez do wiekszosci kosiarek.

No comments:

Post a Comment