Friday, April 20, 2012

Przygody Męża w podróży służbowej- Boston- Nocny marek

Mąż obudził się w środku nocy i, nie zapalając światła, udał po omacku do łazienki za potrzebą. Lewą rękę miał wyciągniętą przed siebie, prawą zaś macał w półśnie po ścianie, w poszukiwaniu włącznika.
Nie wiedział, biedaczek, że w łazience przebywa SH, jego współlokator, przywiedziony do przybytku w dokładnie tym samym celu, który w trosce o niezakłócony sen kolegów, również nie zapalił światła.
SH, słysząc drapanie po ścianie, raptownie odwrócił się, napotykając na rozcapierzone palce Męża. Przerażony zaczął krzyczeć. Mężowi udzielił się nastrój grozy i rownież zaczął krzyczeć, uiekając w poplochu do łóżka. Hałasy obudziły śpiącego w trzecim łóżku JR, który, wystraszony, zaczął pojękiwać. To z kolei rozproszyło uciekającego Męża, który potknął się i runął na podłogę.
- Nigdy w życiu tak się nie bałem...!- wycharczał, ściągając z łóżka poduszkę i zwijając się wraz z nią na podłodze w pozycję embrionalną.

3 comments:

  1. piwo wśród atletycznych murzynów, nocny horror - idąc dalej tą drogą następny krok to Afganistan. przy okazji wspólnego pomieszkiwania w pokoju przez facetów przypomniała się mi historyjka z życia Jana Himilsbacha - gdy zaproszony na jakieś spotkanie został zameldowany w hotelu w pokoju z umywalką z jakimś nieznanym sobie intelektualistą zwrócił się do niego z tekstem - ustalmy na początku czy lejemy do umywalki czy wychodzimy do ubikacji. jeśli tym wpisem uraziłem - to przepraszam - ale dla mnie, to przykład męskiego pragmatyzmu całkowicie niezrozumiałego w świecie kobiet. dla nas mężczyzn ujarzmionych takie historyjki są niesamowicie śmieszne jak dialogi Piotra Bałtroczyka. pozdrowienia dla twardzieli.

    ReplyDelete
  2. Absolutnie mnie nie uraziłeś, wręcz przeciwnie: rozbawiles. Dziękuje za tę historię opisującą sposób męskiego rozumowania. Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  3. Ja się mu wcale nie dziwię - po masie obejrzanych horrorów taka nocna przygoda wystraszyłaby mnie tak, że po włączeniu światła pewnie zobaczyliby, że osiwiałam ;)))

    ReplyDelete