Thursday, September 1, 2011

Drobna refleksja

Praca jest potrzebna dla higieny psychicznej. Nawet, gdybym miala mase pieniedzy i nie potrzebowala pracowac do konca zycia, zatrudnilabym sie gdzies, zeby zachowac rownowage.

Tak myslalam kiedys.

Teraz uwazam, ze najfajniej by bylo, gdybym miala kupe kasy i nie musiala pracowac wogole. Codziennie oddawalabym sie sztuce i grze na gitarze.
O.

7 comments:

  1. Ja poniewaz pracuje z ludzmi, i dla nich nie potrafilabym sie oddac tylko przyjemnosciom :)
    Brakowalo by mi ich usmiechu i mojej satysfakcji. Lubie moja prace! ;)

    ReplyDelete
  2. Ja też myslalem, ze czlowiek potrzebuje pracy, ze bez niej stalby sie zanudzonym odludkiem:) Ale jest przeciez masa przyjemniejszych rzeczy do robienia kiedy ma sie czas i pieniadze :)

    ReplyDelete
  3. @Anonymous- ja niestety pracuje sama...
    @Maciek- wyglada na to, ze z wiekiem czlowiek zmienia priorytety :)

    ReplyDelete
  4. jakbym miała kupę kasy to też nie chciałabym pracować, jest tyle pieknych miejsc do zwiedzania, że najlepeiej kupiłabym sobie samochód z campingiem i objeździłabym cały świat :-) ale cóż marzenia dobra rzecz ... :P

    ReplyDelete
  5. no tak! NIc dodać nic ująć . Całkowicie się zgadzam z Twoimi przemyśleniami :)...

    ReplyDelete
  6. Witaj moge Cie zapewnic ze Twoj kosciol nic nie doplacal bo przy zamawianiu w hotelu wiekszej ilosci pokoi i jedzenia dostaje sie olbrzymie znizki, te $100 od osoby pokrylo wszystkie koszty. Oczywiscie to taka uwaga na marginesie bo wazne ze wrocilas zadowolona i zainspirowana. Pozdrowienia
    Ps. nawiazujac do Twojej listy pieniedzy wydanych na auta dodam tylko ze bardzo sie dziwie ze do tak starego auta zdecydowalas sie wlozyc nowy silnik, za to kupilabys prawie nowa Kia i to z gwarancja. Wlasnie dwa lata temu dawli mnostwo obnizek bo kryzys sie rozkrecal. ale kazdy robi to co lubi.

    ReplyDelete
  7. @Grazyna- wydatki zwiazane z organizacja takiej konferencji, to nie tylko oplata za hotel. To takze organizacja calej imprezy, bilety lotnicze dla tych, ktorzy prowadzili zajecia... Czesc kosztow zostala pokryta przez kosciol. Co do auta- jak juz kiedys wspominalam, nie nalezy do nas, tylko do moich tesciow. Nie bardzo mielismy wyjscie. Gdyby samochod nalezal do nas, nie wkladalibysmy w niego nowego silnika, tylko wyrzucilibysmy go na zlomowisko.
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete