Na 3 roku studiow (chyba) rodzice kupili mi biala Mazde 323 hatchback (1991), 1.9 l (wielki silnik, jak na polskie warunki), diesel. Pomimo rdzy zzerajacej karoserie, auto bylo w doskonalym stanie. Nie posiadalam sie z radosci.
Pewnego dnia, jadac moja maszyna po pieknych, polskich drogach, wpadlam w dziure. Ku mojej wielkiej radosci auto zaczelo brzmiec bardzo sportowo. Tata nie podzielal mojego entuzjazmu i nastepnego dnia naprawil to, co sie zepsulo: tlumik.
Zima w Mazdzie zamarzaly drzwi. Czesto zdarzalo mi sie wpelzac do auta przez bagaznik, ktory, jako jedyny, zawsze dal sie otworzyc.
Ktos kiedys probowal wlamac sie do Mazdy od strony pasazera. W miejscu zamka tata wstawil mi plastikowa zaslepke. Od tamtej pory, zatrzasniete we wnetrzu auta kluczyki nigdy nie stanowily problemu: wystarczylo wyjac zaslepke i otworzyc drzwi za pomoca dlugiego, waskiego przedmiotu, np. dlugopisu lub srubokreta.
Pomimo tych drobnych niedogodnosci, Mazda nigdy mnie nie zawiodla. Nigdy nie rozkraczyla mi sie na srodku ulicy. Nigdy nie zapalila mi sie w niej zadna lampka ostrzegawcza. Najdalsza podroz, jaka nia odbylam, to jazda Lodz- Liptovski Mikulas i spowrotem.
W ciagu mojego pierwszego roku pobytu w Stanach nie mogłam sie nadziwić, ze Amerykanom tak często psują sie samochody. Moja koleżanka AW, w 2005 roku wkładała trzeci silnik w swojego Volkswagena.
To jeszcze nic w porównaniu z tym, czego sama doświadczyłam w ciagu ostatnich paru lat:
Xterra:
- 3 komplety nowych opon,
- 2 komplety amortyzatorow,
- 2 komplety klocków hamulcowych,
- 1 komplet tarcz.
- świece i kable do nich,
- pompa paliwowa,
- klimatyzacja,
- akumulator,
- katalizator,
- tlumik,
- zmiana oleju co 3 miesiące,
- i pare innych drobiazgow.
Sentra, 2 ostatnie lata:
- nowy silnik,
- 1 komplet hamulców (klocki i tarcze),
- 1 komplet amortyzatorow,
- nowe swiece i kable,
- klimatyzacja,
- akumulator,
- olej co 3 miesiące,
- i pare innych rzeczy, których nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć.
Xterra, w momencie zakupu (na poczatku roku 2008), miala na liczniku 125,785 mil (202,431 km).
Obecnie na liczniku jest 192,000 mil (308,994 km).
W ciagu 3.5 roku przejechalismy nia 66,215 mil (106,563 km).
Wychodzi 18,918 mil (30,446 km) rocznie.
Nalezacy do moich tesciow Nissan Sentra, którym obecnie jeżdżę, w momencie awarii silnika miał na liczniku 196,000 mil (315,431 km).
Codziennie przejezdzam przynajmniej 30 mil (48 km) po autostradzie.
Mieszkajac w Polsce, jezdzilam codziennie z domu na Politechnike i spowrotem po drogach miejskich. Lacznie- 20 km.
Dystanse, ktore przejezdzam samochodem w ciagu roku w Stanach, sa trzykrotnie wyzsze niz w Polsce! Nic dziwnego, ze samochody szybciej sie zuzywaja.
Co słychać u Ciebie, wszystko ok? bo co w tv widać to normalnie masakra ;/
ReplyDeleteU mnie wszystko ok, ja mieszkam na zachodnim wybrzezu, wiec nie straszny mi ten huragan... ale faktycznie, to co dzieje sie w NY, to przechodzi ludzkie pojecie.
ReplyDeleteU nas okazjonalnie zdarza sie trzesienie ziemi, ale bez rewelacji, nic wielkiego.
Mowia, ze to wielkie dopiero nadejdzie. Zobaczymy co bedzie wtedy.
Milo, ze pytasz :)
Amerykanskie samochody slyna z tego, ze nie sa najlepszej jakosci, ale za to sa tansze..
ReplyDeletePozdrawiam, Ula
To prawda. Dlatego nasz nastepny samochod bedzie japonczykiem, tak jak obecne dwa.
ReplyDeleteJa zreszta mam slabosc do Azjatow ;)
Czy w Liptovski Mikulas byłaś w Tatralandi ?
ReplyDeleteByłem tam kiedyś i uważam że jest to piękne
miejsce.
Pozdrawiam, Maciej
@Maciej- oczywiscie! Bylam tam chyba 2 razy, raz w sezonie raz po. Super warunki i blisko Polski :)
ReplyDeleteMialam w USA Toyote Camry rocznik 1995- przejechala bez zastrzezen 250 tys mil. Mam teraz Honde Accord i Acure, i tez mi sie nie psuja. A do pracy codziennie zapylam 30 mil (w jedna strone). W Polsce natomiast rodzice mieli Poloneza, hmmm- nie wspomne cos sie dzialo. lol
ReplyDeleteWyglada na to, ze po prostu mamy pecha :)
ReplyDeleteHmm tylko po co zmieniać olej co 3 miesiące? No i ta ilość opon :) Coś mi się wydaje, że po prostu Twój mechanik zobaczył w Tobie "Okazję" :)
ReplyDeleteOlej zmienia sie tutaj co 3 miesiace albo 10,000 mil i moj maz robi to sam. Opony zmieniamy jak sa lyse, niestety nie stac nas na nowe, wiec za kazdym razem kupujemy lekko uzywane, dlatego starczaja na troche krocej.
ReplyDeletemój pierwszy samochód to też mazda 323 identyczna jak Twoja, biała, niezawodna, ale miała przerdzewiałą blachę, płakałam jak odprowadzałam ja na cmentarzysko starych samochodów(złom), zabrałam zapalniczkę :) mam ją w każdym następnym samochodzie ...... Fiolka De
ReplyDelete@Fiolka- ze tez o tym nie pomyslalam... tez moglam zabrac zapalniczke :)
ReplyDeleteNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
ReplyDeleteNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
ReplyDeleteŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
ReplyDelete