Wednesday, June 24, 2009

Jak niechcacy przeploszylam Swiadkow Jehowy

Wczoraj rano ktos zapukal do naszych drzwi. Otworzylam, i ujrzalam dwoch Afroamerykanow, elegancko ubranych w czarne garnitury.
- Dzien dobry- przywitali sie grzecznie.
- Dzien dobry, w czym moge pomoc?
- Czy chcialabys porozmawiac z nami o Pismie Swietym?- zapytali- Ciekawi jestesmy jakie jest twoje zdanie. Czy myslisz, ze Biblia jest przydatna w codziennym zyciu?
- Oczywiscie ze jest przydatna!- odpowiedzialam entuzjastycznie- Sama czytam ja codziennie.
- O... naprawde?- na ich twarzach widac bylo zaskoczenie.
- Naprawde. Czy jestescie panowie Adwentystami Dnia Siodmego?
- Nie, Swiadkami Jehowy...- odparli coraz bardziej zmieszani- Coz, w takim razie nie bedziemy ci wiecej zajmowac czasu. Mozemy ewentualnie... zostawic "Straznice"?- zapytali bez wiekszej nadziei.
- Czemu nie, zawsze z checia dowiem sie czegos o innych wyznaniach.
- Dziekujemy bardzo za Twoj czas, milego dnia!- powiedzieli Swiadkowie i oddalili sie szybkim krokiem.

Tym razem nie udalo mi sie porozmawiac ze Swiadkami Jehowy. Przypuszczam, iz wyczuli, ze jesli zaangazuja sie w konwersacje ze mna, to nie beda wyglaszali monologu do laika, ale czeka ich dluga i intensywna dyskusja. Najwyrazniej przeploszylam ich moim entuzjazmem.
Szkoda.

No comments:

Post a Comment