Thursday, December 13, 2007

Swieta, swieta...

Swieta Bozego Narodzenia zblizaja sie wielkimi krokami. O ich rychlym nadejsciu swiadczy kilka faktow:


1. Zaraz po Swiecie Dziekczynienia wszedzie pojawily sie dekoracje bozonarodzeniowe. Ja rowniez dostosowalam sie do ogolnie panujacej tradycji- juz 26 listopada ubralam choinke. Bardzo mi sie ten zwyczaj podoba- teraz moge cieszyc sie swiateczna atmosfera przez kilka tygodni.

2. Pod hipermarketami pojawiaja sie Mikolaje, dzwoniacy dzwonkami i zachecajacy do wplacania drobnych sum pieniedzy na szczytne cele, w hipermarketach zas nie brakuje swiatecznych produktow i promocji.

3. Popularne staja sie okolicznosciowe, czerwone sweterki z naszytymi Mikolajami i choinkami. Jeszcze niedawno zywilam do nich gleboka odraze, w koncu sama sobie taki sprawilam (ale nikomu ani slowa...).

4. Poczawszy od 1 grudnia korki na drodze do galerii handlowej staja sie nie do zniesienia. Pol biedy, jesli na zakupy wybieramy sie na poczatku miesiaca, w poniedzialek, przed 5 po poludniu. Jesli jednak w godzinie obiadowej zachce nam sie (tak jak mnie wczoraj) sushi z restauracji mieszczacej sie pod sama galeria, mozemy byc pewni, ze trase, ktora normalnie pokonalibysmy w 15 minut, przepelzniemy sennie (po autostradzie!) w ciagu okolo godziny. Dzieki Bogu kultura jazdy jest tu zupelnie inna: nie musimy obawiac sie, ze chcac zmienic pas narazimy sie na stek wyzwisk, przy ktorych "ty baranie" brzmi jak lagodna muzyka skrzypcowa.


Tylko aura jest malo swiateczna. Pomijam juz fakt, ze to Alabama i generalnie jest tu troche mniej zimno niz w innych stanach. Ostatnio pogoda zupelnie oszalala- mamy ponad 20 stopni Celsjusza i chodzimy w podkoszulkach i krotkich spodenkach.

No comments:

Post a Comment