Wednesday, December 26, 2012

Swiateczna grypa

W piatek przed swietami zaczelo mnie cos lamac. W sobote dopadla mnie taka grypa, ze nie moglam wstac z lozka. Jako, ze bylam juz chora od dobrego tygodnia, postanowilam wybrac sie do lekarza, zeby upewnic sie, ze to nie cos gorszego. 
Klinika, do ktorej zwykle chodze, byla zamknieta w sobote, zadzwonilam wiec do dwoch klinik w Fairfield. W obu powiedzieli mi, ze maja pelen grafik, i, ze jesli nie bylam wczesniej ich pacjentka, to nie moga mnie przyjac nawet dodatkowo. Odmowili nawet przyjecia mnie w poniedzialek, srode, czwartek i piatek zaslaniajac sie pelnym grafikiem i faktem, ze nie jestem ich pacjentka! Bylam niesamowicie zaskoczona i zla.
W poniedzialek, w mojej klinice dowiedzialam sie, ze mam infekcje obu uszu i gardla. To ciekawe, uszy mi akurat nie dokuczaly. Zostaly mi przepisane antybiotyki i sterydy, ktore niezwlocznie wykupilam po czym wrocilam do domu, aby spedzic Wigilie z rodzicami na Skype. 
Dopiero dzisiaj udalo mi sie wstac z lozka, zadzwonic do paru znajomych i nie brzmiec jak zombie. 

Przyjmijcie ode mnie spoznione, ale szczere, zyczenia Swiateczne. Niech Nowy Rok obfituje w same radosne wydarzenia!

1 comment: