Saturday, March 17, 2012

Sobota obfitujaca w wydarzenia

Maz wyjechal w srode robic zdjecia na LA Marathon. Wroci w poniedzialek.
RK i PK, moi znajomi z kosciola, zaprosili mnie na sobotni lunch. To mile, ze ktos pamieta, ze w weekendy jestem sama, i mysli o mnie.
Po lunchu postanowilismy pojechac do Bentonsport IA, miejscowosci oddalonej od Fairfield o prawie 30 mil. Mamy w Iowa prawdziwa wiosne, z 25 stopniami Celsjusza. Pogoda dopisywala, RK, ex-hippis, wyprowadzil Harleja z garazu, i zaproponowal, ze pojedziemy na nim. Nie trzeba bylo zachecac mnie dwa razy:


Milo bylo ogladac pierwsze oznaki wiosny z tylnego siedzenia motocykla. Jechalismy po szosie, przez mosty, parki, i wkolo jeziora... zona RK, PK, podazyla za nami samochodem.
Bentonsport IA jest malym, niezwykle urokliwym miasteczkiem, ze starymi domami, pieknym mostem, lokomotywa przerobiona na hotel, oraz Muzeum Indianskich Artefaktow. Jak Maz wroci z podrozy sluzbowej, zabiore go w to miejsce.
















Rodziny G nie bylo dzis rano w kosciele: ich klacz ozrebila sie 3 tygodnie za wczesnie, wiec zostali w domu, aby zajmowac sie zrebaczkiem. 
Niewiele wiem o koniach, poza tym, ze sa duze, podobno inteligentne, mozna na nich jezdzic, moga ugryzc od przodu lub kopnac od tylu. Totez ucieszylam sie, gdy rodzina G zgodzila sie na wieczorne odwiedziny, moje, PK i RK.
Ciaza u koni trwa 11 miesiecy. Bylam bardzo zdziwiona, ze urodzony 3 tygodnie przed terminem zrebak, ma jedynie 50% szans na przezycie.
Malenstwo lezalo w stajni na slomie. Nogi konika, za slabe, aby utrzymac jego ciezar, zostaly usztywnione, a do jego zoladka, przez nos, zostala wprowadzona rurka do karmienia. Lekarka weterynarii, ktora spedzila z konikiem cala noc i caly dzien, wydoila klacz, nakarmila zrebie, zaaplikowala antybiotyk i powiedziala, ze nastepne 7 dni zadecyduja o jego dalszym losie. 
Ponizej JG, moja kolezanka z kosciola, wlascicielka koni, mocuje rurke do karmienia przy szyi zrebaka. Na ostatnim zdjeciu konik wraz z mama, Barbie.




Mam nadzieje, ze konik przezyje.

3 comments:

  1. trzymam kciuki za źrebaczka :-) a zdjęcia super! sama chętnie bym się przejechała harleyem :P :-)

    ReplyDelete
  2. Zazdroszczę Ci tej wycieczki! :) Przejażdżka motorem w taką piękną pogodę i w dodatku w takich wspaniałych okolicach jak opisywałaś... Coś wspaniałego!

    A ze źrebakiem będzie dobrze! :)

    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  3. Niestety, dzis rano zrebaczek pozegnal sie z tym swiatem.
    Szkoda.
    Smutno mi.

    ReplyDelete