Po południu wypozyczylam auto.
Rezerwacje zrobiłam online. Okolo 4 zadzwoniłam do wypożyczalni i poprosiłam, aby mnie do niej przywieźli (standardowy serwis wliczony w cenę). Podpisalam papiery, po czym udalam sie wraz z panią z wypożyczalni na oględziny Pontiaca G8. Na specjalnie wydrukowanych rysunkach zaznaczylysmy wszystkie rysy, zadrapania i pukniecia na aucie (żeby było wiadomo, jaki jest stan przed wypozyczeniem).
Pojechałam po Męża, który, wraz z Xterra na lawecie, udał sie do mechanika. Oczywiście, jak to w takich przypadkach bywa, samochód nie zdradzal żadnych oznak awarii.
- Wszystko wyglada ok- powiedział TS, nasz mechanik, drapiac sie po głowie.
- Weź auto na polgodzinna jazdę, to sam zobaczysz- powiedział Mąż.
Po 20 minutach TS zadzwonił do nas z informacja, ze... utknął wraz z Xterra na autostradzie. To pozwoliło mu dokładnie określić, co tak naprawdę sie zepsuło: katalizaror. Po powrocie TS do warsztatu, zrobiłam zdjęcie. Nigdy wczesniej nie widziałam kawalka metalu, rozpalonego do czerwonosci:
- Posted using BlogPress from my iPhone
No comments:
Post a Comment