Monday, April 6, 2009

Niech zyje bal

W sobote odbyla sie u nas impreza z okazji 30. urodzin A.
Na te okazje zostal zakupiony alkohol za $400.
Wysprzatane (!) mieszkanie.
Zaproszonych okolo 50 osob (stawilo sie grubo ponad 60).

Nie mialam jeszcze przyjemnosci byc na imprezie tych rozmiarow, spodziewalam sie wiec, ze po kilku godzinach dom bedzie przedstawial swym wygladem obraz nedzy i rozpaczy, a w ogrodzie zaroi sie od pawi. Nic bardziej mylnego! Goscie bawili sie bardzo przyzwoicie, chociaz nie obylo sie bez par spolkujacych w toalecie, paru osob, ktorym po prostu urwal sie film oraz kilku klasycznych wydarzen imprezowych.
Okolo godziny 11 wieczorem gospodyni zalegla nietrzezwa na lozku zamykajac za soba na klucz drzwi od sypialni, w ktorej znajdowaly sie torebki i kosmetyki wiekszosci zaproszonych dziewczyn.
Okolo godziny 1 w nocy, bylemu mezowi A oraz mojemu M. udalo sie (za pomoca druta i karty kredytowej) wlamac do pokoju i pozwolic dziewczynom zabrac swoje rzeczy i wreszcie isc do domu.
Okolo godziny 3 pod naszym domem znalazly sie 4 radiowozy, karetka i woz strazacki. Okazalo sie, ze jedna z pan, w stanie kompletnego upojenia alkoholowego wsiadla do samochodu, po czym, nie ujechawszy daleko, uderzyla w stojacy 2 przecznice dalej samochod. Wyczolgawszy sie z samochodu probowala wrocic do nas na piechote. W miedzy czasie ktos z sasiadow zadzwonil na policje. Dziewczyna dostala 3 mandaty: za jazde pod wplywem alkoholu, za wyjatkowo wysoki poziom alkoholu we krwi podczas prowadzenia samochodu i za spowodowanie wypadku i ucieczke. Zostala zabrana do szpitala na obserwacje (rano nie pamietala nic z poprzedniej nocy).
Okolo godziny 5 nad ranem dom opuscili ostatni goscie.

No comments:

Post a Comment