Thursday, November 8, 2007

Droga do wspomnien

Kilka tygodni temu jedna z kolezanek przeslala mi linka do strony http://nasza-klasa.pl . Udalo mi sie dzieki niej odnalezc dawnych przyjaciol z podstawowki i liceum, oraz, o dziwo, znajomych z harcerstwa.
Przegladajac jedno z forow trafilam na link do bloga pani profesor S., ktora w moim liceum uczyla (i wciaz uczy) jezyka polskiego. Ten blog, bardziej niz cokolwiek innego, przypomnial mi o mojej szkole.
I jakos mi sie tak... smutno zrobilo. I zatesknilam. Tylko do czego?

Nigdy dobrze nie wspominalam liceum. Ciezko byloby mi przypomniec sobie jakies pozytywne rzeczy, zabawne historie, supertrwale przyjaznie.
Moze dlatego, ze lata, w ktorych uczeszczamy do szkoly sredniej, przypadaja rowniez na nasz okres dojrzewania. Gdyby ktos zaproponowal mi powrot do czasow, w ktorych mialam 15- 18 lat, powiedzialabym: nie, dziekuje. Hormony buzuja, rodzice wymagaja, nauczyciele tez wymagaja, pryszcze, pierwsze milosci, chec wyrobienia sobie pozycji w grupie- kto powiedzial, ze to najpiekniejsze lata w zyciu czlowieka? Nigdy wiecej nie chcialabym byc nastolatka!

Moze wlasnie dlatego wszystkie wspomnienia, dobre i zle, schowalam do pudelka niepamieci?

Moja klasa miala dwie wychowawczynie: pierwsza- mloda i niedoswiadczona, odeszla po roku ze szkoly. Zawsze miala dobre checi, stala za nami murem i bronila kiedy tylko bylo trzeba. Bylismy jej pierwsza klasa. Druga pani byla doswiadczonym pedagogiem, przemila kobieta ktora jednak miala inne, tradycyjne metody wychowawcze (a naszej klasie, przyzwyczajonej do wychowawcy, ktory byl bardziej przyjacielem niz nauczycielem, nie bardzo to sie podobalo). Bylismy grupa, ktora czula sie w jakis sposob odrzucona, klasa zlozona z indywidualistow. Brak jednosci byl bardzo wyczuwalny i to chyba rowniez zawazylo na moich wspomnieniach.

Pani profesor S. pisze na blogu o wycieczce, na ktorej byla ze swoja klasa. Pisze o szeroko pojetej integracji, o wspolnych spiewach przy ognisku, o biegach na orientacje... Miedzy wierszami da sie rowniez dostrzec niezwykle zaufanie uczniow do nauczycieli oraz fakt, ze pani profesor czuje sie z nimi dobrze i swobodnie.
Nie tylko opis tej wycieczki daje takie odczucia: przegladalam ksiege gosci i komentarze pod notkami. Uczniowie- nie tylko ci, ktorzy juz liceum skonczyli- smialo komentuja, pozwalaja sobie na dygresje i polemiki, nie boja sie, ze nazajutrz, w szkole, zostanie to wykorzystane przeciwko nim.
Cos sie chyba jednak zmienilo w polskiej mlodziezy.

Nie tesknie za szkola, ktora zostawilam. Tesknie za tym, co jest tam teraz. I bardzo chcialabym byc w tej klasie, ktorej wychowawczynia jest pani profesor S..

No comments:

Post a Comment