Rano wybralismy sie na cmentarz na Radogoszczu. Byla to interesujaca wizyta dla Meza, ktory nie mial do tej pory okazji ogladac europejskich cmentarzy. Zrobilismy wiele zdjec, postawilismy swieczki na grobach mojego dziadka i babci oraz dalszej rodziny.
Pozniej wybralismy sie do sasiadujacego Muzeum Tradycji Niepodleglosciowych. Na stronie muzeum (http://www.muzeumtradycji.pl/) mozemy znalezc wiele informacji na temat tego obiektu:
"Radogoszcz to nazwa gminy graniczącej przed II wojną światową od północy z Łodzią, dziś rejon miasta w dzielnicy Bałuty. Nazwie tej hitlerowcy nadali okrutne piętno. To właśnie tu, w fabryce włókienniczej Samuela Abbego u zbiegu ulic Zgierskiej i Sowińskiego, na przełomie października i listopada 1939 r. powstał obóz, przekształcony później na więzienie. Powstanie tego ośrodka męczeństwa związane jest z masowymi aresztowaniami jakich okupant dokonał w Łodzi i okręgu łódzkim jesienią 1939 r. Objęły one głównie in-teligencję, znanych działaczy społeczno-politycznych i gospodarczych.
(...)
Długą listę zbrodni popełnionych na Radogoszczu zamyka najpotworniejsza - spalenie więzienia razem z przebywającymi tam ludźmi w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. Tylko nieliczni spośród 1500 więźniów zdołali się uratować. Według dokumentów Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu (obecnie Instytut Pamięci Narodowej) z masakry uratowało się tylko 25 więźniów."
Obejrzelismy dziedziniec, wystawy, oraz kolekcje armat, na ktore M zaraz zaczal sie wspinac.
Po poludniu pojechalismy do Manufaktury. Oboje bylismy pod ogromnym wrazeniem: pieknie odnowione fabryki zostaly zaadaptowane do restauracji, sklepow, klubow...
Wiele zmienilo sie przez te trzy i pol roku w Polsce. Nie tylko Manufaktura zostala wybudowana. Pojawilo sie wiele nowych sklepow i miejsc rozrywki.
O 6 wieczorem w Tawernie spotkalismy sie z moimi przyjaciolmi z liceum, studiow, harcerstwa... Bylo mi bardzo milo, ze stawili sie w tak licznym gronie. Milo bylo powspominac stare czasy i dowiedziec sie co u nich nowego. Dziekuje wszystkim za przybycie!
Po spotkaniu PW odwiozl nas do domu (dziekujemy!)- dluzsza droga. Zwiedzilismy sobie w nocy Lodz. Byla to dobra pora na jazde po miescie; swiateczny ruch na drogach w ciagu dnia skutecznie zniecheca do jakichkolwiek podrozy, nawet krotkich. W domu bylismy po polnocy.
No comments:
Post a Comment