Dzisiejszy dzien uplynal pod haslem snu. Przynajmniej dla Meza. Obudzil sie o 10, zjadl lekkie sniadanie, po czym postanowil uciac sobie jeszcze krotka drzemke przed wyjsciem z domu. Ocknal sie kolo 4 po poludniu, gdy bylo juz calkiem ciemno.
Ja spedzilam dzien z Tata. Rozmawialismy, ogladalismy filmy, ktore nakrecilam z M. w Stanach, przygladalam sie, jak Tata naprawia nasza amerykanska listwe zasilajaca, ktora poprzedniej nocy podlaczylam do polskiego pradu (rozleglo sie glosne BUM i wysiadly korki).
Zjedlismy obiad, poogladalismy polska telewizje. Maz, znalazlszy w internecie lekcje jezyka polskiego, zaczal je pilnie studiowac. Zasmiewalismy sie do rozpuku przy czytaniu fonetycznych zapisow polskich fraz:
nah-ZIH-vahm sheng
PROH-sheng
Ratoonkoo!
Okolo 8 wieczorem Mama wrocila z pracy. Posiedzielismy sobie w czworke jeszcze przez chwile, po czym wszyscy udalismy sie na spoczynek. Mialam nadzieje, ze tej nocy bede wreszcie dobrze spac.
Witaj w Polsce! :))
ReplyDeleteAma
Dziekuje i serdecznie pozdrawiam!
ReplyDelete