Nareszcie! Po wielu godzinach spędzonych na fotelu Mamy, Maz może się pochwalić pięknym garniturem zebow. Dziękujemy, Mamo!
Wieczorem wybraliśmy się w odwiedziny do MKK i TK. MKK jest córka kolegi mojego Taty z pracy. Widzialysmy się w przeszłości tylko raz, we wczesnym dzieciństwie, i niewiele z tego pamietamy. Po latach okazało się, ze MKK wyszła za mąż za mojego kolegę z harcerstwa, TK, który znalazł mnie na www.nasza-klasa.pl . Jakoś tak się złożyło, ze zaczelysmy korespondowac, i bardzo się zaprzyjaznilysmy.
Spędziliśmy w czwórkę naprawdę uroczy wieczór, rozmawiajac, wspominając dawne czasy i jedzac banany w ciescie autorstwa TK. Banany te okazały się absolutnym sukcesem, pomimo, iż ich powstawaniu towarzyszyły kleby dymu i subtelny zapach spalenizny. TK, prosimy o przepis!
No comments:
Post a Comment