Leje jak z cebra. Ulice zamienily sie w rwace strumienie. Na ich fali nasze pojemniki na smieci zaczely odplywac coraz dalej i dalej od domu... Na szczescie udalo sie nam je zatrzymac i wylowic.
10 minut pozniej zza chmur wyszlo slonce. Naprawde dziwna pogoda.
Naprawde ciekawy blog:) Będę zagladac tu czesciej:)
ReplyDeleteDziekuje i zapraszam!
ReplyDelete