Pare dni temu, wracajac z konferencji marketingowej, rozmawialam z szefowa na temat naszych niepowodzen w poszukiwaniu Wlasciwego Domu.
- Zawsze wydawalo mi sie, ze musze poczuc to "cos", cos co sprawi, ze w danym domu bede czula sie jak we wlasnym- mowilam- Tymczasem, obejrzelismy 30 roznych domow, a z dwoch, w ktorych czulam "cos", jeden byl za drogi, a drugi mial azbest w piwnicy. Sama juz nie wiem, czy chce cokolwiek kupowac. Im wiecej domow ogladam, tym mniej chce byc posiadaczka jednego z nich.
- Moja mama chyba chce sprzedac swoj dom w Birmingham- powiedziala SP- Sliczny domek z trzema sypialniami, kominkiem w salonie, piekna kuchnia i olbrzymim ogrodkiem warzywnym. Zadzwonie do niej, zapytam, czy wciaz jest na sprzedaz, i za ile.
Domek wciaz byl na sprzedaz, za (jak sie pozniej okazalo) calkiem niewielka sume. Umowilismy sie na wizyte na srode, 23 maja.
Birmingham IA jest oddalone od Fairfield IA o jakies 10 mil. Dojazd z pracy zajal nam jakies 15 minut.
Domek polozony jest na potrojnej dzialce o lacznej wielkosci 24000 stop kwadratowych (ok. 2200 metrow kwadratowych). W bliskim sasiedztwie mieszka soltys.
W centrum ogromnego trawnika przed domem znajduje sie ogrod warzywny, w ktorym rosnie kapusta, brokuly, kalafior, pomidory, ogorki, truskawki, maliny, jezyny, groszek, slonecznik, kukurydza i nie mam pojecia co jeszcze. Obok ogrodka warzywnego stoi niewielka altanka z hamakiem oraz hustawka. Przy domu znajduje sie szopo- garaz (szopa z drzwiami garazowymi) i konstrukcja ze sznurkami do rozwieszania prania.
Dom jest estetycznym prostokatem, z bialym sidingiem i spadzistym dachem. Jego powierzchnia to 1800 stop kwadratowych (ok. 167 metrow kwadratowych). 3 sypialnie, 2 lazienki, w tym jedna podzielona na 2 czesci, z wanna w pierwszej, otwartej do glownej sypialni, i prysznicem w drugiej. Wielki salon z kominkiem, sliczna, duza kuchnia, przytulna jadalnia.
Dom bardzo mi sie spodobal, ale obawialam sie nieco, ze praca w tak duzym ogrodzie moze nas przerosnac. Postanowilismy przemyslec sprawe Domu z Ogrodem w ciagu dlugiego tygodnia (Memorial Day).
We wtorek, 29 maja, pojechalismy obejrzec dom jeszcze raz.
W srode umowilismy sie z wlascicielami na rozmowe na temat ceny. Zgodzilismy sie zaplacic niewiele ponizej tej, ktora zadali JS i PS (mama mojej szefowej z mezem), poniewaz... wlasciciele obiecali nam pralke, suszarke, zmywarke, kuchenke i lodowke razem z domem.
W poniedziałek odebrałam od właścicieli umowę kupna- sprzedaży. Wczoraj ją podpisaliśmy.
Z dzisiejszą datą: datą moich 30 urodzin.
Gratulacje! Warto było czekać! Jesteśmy ogromnie ciekawi zdjęć. Jestem przekonana, że zrobisz z niego cudo!
ReplyDeleteMZ
A zatem trzymam kciuki i mam nadzieje, ze to ten wlasciwy:) A tak swoja droga my nasz aktualny szukalismy 2 lata, ale wierze, ze bylo warto. Mieszkamy tu juz 1,5 miesiaca i poki co nie zalujemy w ogole:) No i sto lat z okazji okraglej rocznicy urodzin - widze, ze my rowiesnice jestesmy:-)
ReplyDeletepowodzenia i pozdrawiam.
ReplyDeleteDziekuje wszystkim! Zdjecia domu wstawie jak zakonczymy transakcje.
ReplyDeleteGratuluję,w końcu udało się Wam kupić domek,bardzo się cieszę i również czekam na fotki,pozdrawiam, ala.
ReplyDelete