W zeszly piatek w naszym miasteczku mialo miejsce Oktoberfest. Poza niemieckim piwem i kielbasa zakupic mozna bylo... kapusniak. Nie cieszyl sie on zbytnim powodzeniem, Amerykanie nie przepadaja za kiszona kapusta, a zupa z niej wydaje im sie byc dosc obrzydliwa.
Mnie kapusniak przypomnial wycieczke w Bieszczady i kolacje po calodniowym przemierzaniu gorskich szlakow: kwasnice na baraninie.
Sauerkraut soup spozylam z wielka radoscia.
M., moja przyjaciolka, nie odwazyla sie sprobowac.
No comments:
Post a Comment