Thursday, July 12, 2012

Coś

W poniedziałek przyszedł czas za zbiory zielonej fasolki, we wtorek zaś- na zbiory kukurydzy. Kazdego dnia rwę też pomidory, dojrzewają jak szalone.
Zabrałam plony do domu AM (skąd powoli sie wyprowadzamy, ale jeszcze tam śpimy) aby je przygotować do zamrozenia i przetworzenia. Michael luskal kukurydze do dużego wiadra, a ja, w miedzy czasie, zrobiłam pierwszy przetwór w życiu: dżem pomodorowo-bazyliowy. Poszliśmy spać około 2 w nocy.
Bladym świtem obudziły mnie koty, biegajace po pokoju i warczące głośno, co pozwalało mi się domyślać, ze znalazły mysz w piwnicy, przyciągnęły ja do naszej sypialni a teraz gonią ja po pokoju. Odwrocilam sie na drugi bok, starając sie zignorować odwieczny konflikt miedzy kotami a gryzoniami, gdy nagle cos mokrego i zimnego znalazło sie na mojej nodze. Wrzasnelam przerazona: mieć żywa mysz w pokoju to jedno, ale mieć okrwawione truchlo w łóżku to zupełnie inna sprawa.
Zimne i mokre "coś" na mojej nodze zmieniło lokalizacje i teraz siedzialo mi ma lokciu. Opanowalam odruch wymiotny i spojrzałam w jego kierunku.

Na moim lokciu siedziała niewielka żaba, która prawdopodobnie przyjechała ze mną na kukurydzy.

4 comments:

  1. Paulinko, jesteś szczęściarą! Żaba w wielu kulturach jest symbolem dostatku i spokoju. Zapewni Wam dobrobyt na 100 procent! A może to królewicz?! Pocałuj, a zobaczysz.
    MZ

    ReplyDelete
  2. to zestawienie dziewczyna i żaba lub mysz zawsze działa. pozdrawiam

    ReplyDelete
  3. Ciociu, ja juz mam swojego krolewicza :)

    d16 - normalnie zaby i myszy nie robia na mnie wrazenia, ale niespodziewane ciala obce w moim lozku - tak :)

    ReplyDelete