W sobote dzwoni do mnie A:
- Czy mozesz mi powiedziec, jak ugotowac ryz w waszej maszynce?- pyta. Do gotowania ryzu mamy specjalny ricecooker: wsypuje sie ryz, zalewa odpowiednia iloscia wody, wlacza i zostawia samemu sobie az sie ugotuje i sam wylaczy.
- Wsypujesz 2 miarki ryzu- tlumacze- i zalewasz woda do poziomu oznaczonego cyferka "2".
- Ale ja chce duzo wiecej. Co wtedy?
Duzo wiecej. Zaloze sie, pomyslalam sobie, ze 2 dni pozniej wyrzucimy wszystko do smieci, bo poza dwoma miarkami, nikt tego nie zje.
Oczywiscie mialam racje. Dzis wyrzucilam pelen pojemnik do smieci.
Pisalam juz o tym, ale powtorze jeszcze raz: naprawde nie dziwie sie, ze wiekszosc Amerykanow ma problemy finansowe, i ze ekonomia jest w takim stanie, w jakim jest. Niektorzy ludzie wykazuja sie ogromnym marnotrawstwem, nie szanuja pieniadza ani ludzkiej pracy. A stracila prace, ale nie powstrzymalo ja to od wyprawienia urodzin i zakupienia alkoholu za $400 oraz od wydania $2000 na wycieczke do Nowego Orleanu. Codziennie wyrzucam cala mase jedzenia, ktore A kupuje i nawet nie probuje zjesc (bo stoluje sie na miescie).
Sa dwie rzeczy na swiecie, ktorych nienawidze: brudu i wyrzucania jedzenia. Przez ostatnie 6 miesiecy musze tolerowac jedno i drugie.
No comments:
Post a Comment