- Kochanie, trzesienie ziemi!- obudzil mnie maz w srodku nocy. Otworzylam oczy. Pom- Pom rowniez podniosla sie ze swojego lozeczka i niespokojnie rozgladala sie wokolo.
Poczulam jak lozko delikatnie kolysze sie w przod i w tyl. Na poczatku myslalam, ze to maz- zartownis naigrawa sie ze mnie, ale nie, tym razem byl powazny. Kolysanie ustalo po kilku sekundach.
Rano zaczelismy surfowac po internecie aby przekonac sie, czy ruchy sejsmiczne byly wytworem naszej wyobrazni, czy tez zdarzyly sie naprawde. Okazalo sie, ze o 4.37 nad ranem mialo miejsce trzesienie ziemi (5.4 w skali Richtera!), ktorego epicentrum znajdowalo sie w okolicy Evansville, Indiana, i ktore bylo odczuwalne az do 450 mil w kierunku polnocnozachodnim. Wyglada na to, ze dotarlo i do nas. Ofiar i wiekszych strat jak na razie nie zanotowano.
Maz, Kalifornijczyk, przezyl juz kilka trzesien ziemi i jest wyczulony na wszelkie kolysanie. Obudziwszy sie w srodku nocy czekal tylko, az rozpeta sie prawdziwe pieklo, i zastanawial sie nad mozliwymi miejscami schronienia oraz obmyslal plan ewakuacji.
Dobrze, ze mnie obudzil, bo przespalabym swoje pierwsze trzesienie ziemi.
No comments:
Post a Comment