W sobote bylismy na Monster Jam.
Na pokrytej piaskiem arenie ustawiane sa wraki samochodow. Potem na scene wjezdzaja auta z niesamowicie wielkimi kolami i odbywa sie konkurs skakania samochodami przez wraki, na wraki, obok wrakow... a nastepnie konkurencja freestyle, czyli kazdy kierowca, przy akompaniamencie ryku silnika, robi cos w swoim stylu. Czasem konczy sie to zlamanym zawieszeniem i kawalkami karoserii rozsypanymi po arenie.
Tlum wyje, popijajac piwo, samochody turlaja sie po arenie, z rur wydechowych leca iskry... Zaluje, ze nie zabralam zatyczek do uszu (niektorzy takowe mieli), ale bawilam sie wysmienicie.
Kolega L. stwierdzil, ze mialam swoj moment jako klasyczny, alabamski wiesniak.
No comments:
Post a Comment