W poniedzialek, wygladajac przez okno, zauwazylam duzego szopa pracza, jedzacego kocia karme, ktora postawilismy dla kotow sasiadow.
We wtorek udalo mi sie zrobic pare niewyraznych zdjec:
W srode wyczyscilam okno, napelnilam miske, uzbroilam sie w lampe blyskowa oraz latarke, i czekalam... Oczywiscie szop nie zawiodl.
W ciagu godziny zwierzak zezarl cala miske kociej karmy. Zdalam sobie sprawe, ze przez ostatnich kilka tygodni dokarmialam szopa, nie koty.
Bede musiala dawac kotom jesc jedynie rano, aby szop odzwyczail sie od darmowego wiktu. Jesli to nie pomoze, bedziemy musieli go zlapac i deportowac. Szopy potrafia byc bardzo agresywne i niebezpieczne dla zwierzat domowych.
Nawiasem mowiac, w prawym dolnym rogu zdjecia widoczna jest pulapka na szopa, ktora Maz znalazl pod gankiem, i ktora bezskutecznie probowal naprawic.
Coz za ironia.
Urocze zwierzątko, nie wygląda na agresywne :) Wiem wiem - pozory :)
ReplyDeleteChetnie bym go poglaskala :)
ReplyDeleteMieć swojego osobistego szopa, no, no - duża rzecz! Gratuluję!
ReplyDeleteMZ
Niestety, szop przestał sie pojawiać, odkąd przestaliśmy wystawiać wieczorami miskę z kocim jedzeniem. Cały czas jednak słyszę w nocy jakieś hałasy pod gankiem
ReplyDeleteHej, fajny blog dodam o komętarze i polece go innym , prosze o to samo ! :)
ReplyDeleteOoo ja też wyznaję zasadę " lepiej żałować niż się coś zrobiło, niż żałować że się tego nie zrobiło ".
ReplyDeleteJa planuję być operką w Stanach jakoś od października :)
@Aguta Powodzenia!
ReplyDelete