Zadzwonilam do Pana Od Kredytow kilka dni pozniej, i ponownie poprosilam o pismo.
Cisza.
Kilka tygodni temu moj szef, ktory polecil mi owego pana, wyznal, ze ma z nim, po raz pierwszy, problemy: facet go unika, nie odpowiada na telefony i emaile, dziala opieszale. Przyznalam, ze moje doswiadczenia z nim sa dokladnie takie same.
Po obejrzeniu 20 domow w poszukiwaniu Tego Wlasciwego, oraz codziennym przejezdzaniu (w drodze do pracy) obok Niebieskiego Domku, postanowilismy spojrzec na niego raz jeszcze, przychylniejszym okiem, i zlozyc oferte. Aby byc przez wlasciciela traktowani jak powazni kupcy, musielismy przedstawic im pismo, o ktorym wspomnialam wyzej. Postanowilam dac jeszcze jedna szanse Panu Od Kredytow. Zadzwonilam do niego w poniedzialek rano, powiedzialam, gdzie jest dom, kim jest wlasciciel, ile kosztuje dom, ktory chcemy kupic oraz jaka kwote zaproponujemy (standardowe informacje) i poprosilam o pismo. Pan powiedzial, ze przekalkuluje wszystko jeszcze raz (cena obecnego domu znacznie rozni sie od ceny poprzedniego) i wysle mi email po poludniu.
Emaila sie nie doczekalam.
We wtorek, rozczarowana i wkurzona, umowilam sie na spotkanie z dwoma innymi bankami.
Domyslam sie, ze powodem braku wspolpracy ze strony Pana Od Pozyczek byl fakt, ze duzo na nas nie zarobi, bo nie szukamy drogiego domu. Jestem w stanie to zrozumiec. Ale nie potrafie zrozumiec, ze nie umie mi tego powiedziec prosto w oczy! Jak moge ufac bankowi, ktorego przedstawiciel nie prowadzi z nami dialogu? Jak moge powierzac moje pieniadze komus, kto mnie zwodzi?!
Cóż za nieodpowiedzialność z jego strony, dobrze że postanowiliście próbować w innych bankach, pewnie zwodziłby Was w nieskończoność :) Trzymam kciuki, żeby kolejni okazali się już porządnymi ludźmi! :)
ReplyDeletePozdrawiam,
Bartek