Poszlismy z Mezem do azjatyckiego supermarketu. Zawsze sprawia mi to wiele przyjemnosci i zawsze znajde tam cos ciekawego. Tym razem wypatrzylam niewielki slomkowy kapelusz. "Idealny do mojego nastepnego filmu YouTube!" pomyslalam sobie przymierzajac to cudo. Zadowolona, w kapeluszu, przemaszerowalam u boku Meza przez caly sklep do kasy. Azjaci, robiacy zakupy w sklepie, zerkali na mnie z zaciekawieniem.
Zaplacilismy za ciastka, orzeszki oraz kapelusz i pojechalismy do rodzicow Meza na pozny obiad. Tesciowa, ujrzawszy mnie w moim nowym nakryciu glowy, zasmiala sie i powiedziala:
- Ale... to nie jest kapelusz. To jest forma na ryz!
Indonezyjczycy przyrzadzaja tradycyjna potrawe wygladajaca jak wulkan. Slomkowa forma, ktora uznalam za kapelusz, sluzy wlasnie do ksztaltowania ryzu w stozek.
Maz zwijal sie ze smiechu.
Poslubilam potwora, ktory swiadomie pozwala mi nosic forme do ryzu na glowie w miejscu publicznym.
Wygląda to super. Pozdrawiam.
ReplyDelete