Przyjechaliśmy do Fairfield około 2 PM.
Dwie godziny pózniej Mąż wyjechał do Chicago robić zdjęcia. Cóż, taka praca.
Ja pojechalam do domu AM, naszego przyjaciela, u ktorego bedziemy mieszkac, do czasu znalezienia stalego lokum. Wypakowalam z auta tyle rzeczy, ile mi sie chciało (po samodzielnym pakowaniu U-Boxa i czterech dniach spędzonych w aucie uznałam, ze należy mi sie trochę lenistwa), wzięłam prysznic i pojechałam do mojej przyjaciółki MF na obiad.
Weekend spedzilam na slodkim nicnierobieniu i odwiedzaniu przyjaciol. Zabawne, czulam sie, jakbym nigdy nie wyjechala z Fairfield.
No comments:
Post a Comment