Mam za soba juz 3 Swieta Dziekczynienia. Tegoroczne bylo chyba najmniej tradycyjne.
W srode tesciowie wrocili z wycieczki po Europie, totez w czwartek (w swieto wlasciwe) byli zupelnie wykonczeni. O tradycyjnym obiedzie nie moglo byc mowy, przygotowalismy wiec z Mezem i szwagierka skromna kolacje, ktora wszyscy szybko spozyli i poszli spac.
W piatek przyjechala z SD druga siostra Meza, ale do swiatecznego obiadu rowniez nie doszlo.
W sobote, po sutym sniadaniu, a pozniej lanczu w kosciele, szybko odpedzilismy mysli o obiedzie.
W niedziele z rozrzewnieniem wspominalam Swieto Dziekczynienia, ktore spedzilam w Iowa. Pieczenie bulek i plackow z MF, obiad u BF...
No comments:
Post a Comment