W zeszla srode Michael zdal sobie sprawe, ze bardziej jest potrzebny w weekend w biurze, niz jako kolejny fotograf na maratonie. Zadzwonil do szefa, ktory juz od kilku dni byl w Bostonie (bo ten maraton to wielkie wydarzenie i wymaga specjalnych przygotowan) i poprosil o pozwolenie pozostania w biurze w weekend.
I zostal.
Dzis po poludniu krajem wstrzasnela wiadomosc o wybuchu bomb w okolicy linii mety Maratonu Bostonskiego. Czyli dokladnie tam, gdzie bylby Maz. Michael zawsze, ZAWSZE! robi zdjecia na mecie.
Wszyscy nasi fotografowie (w tym wielu moich bliskich przyjaciol i wspolpracownikow) sa cali i zdrowi. Media donosza, ze w Bostonie zginely 2 osoby, a 28 jest powaznie rannych.
Nie rozumiem, dlaczego ktos wybral sobie na miejsce zamachu miedzynarodowa impreze o niezwykle pozytywnym wydzwieku, w ktorej biora udzial ludzie z calego swiata, ze wszystkich krajow, o roznych kolorach skory, wyznaniach, o roznym statusie spolecznym... Wogole nie rozumiem, czemu ludzie robia innym ludziom takie rzeczy.
Zalaczam 3 zdjecia Meza w pracy: pierwsze ilustruje nasza ulotke reklamowa i bylo zrobione wlasnie na Boston Marathon. Drugie bylo zrobione w Pasadenie (California) a trzecie w New Jersey.
Byliśmy ze Zbyszkiem przerażeni, ponieważ wiedzieliśmy, że bierzecie czynny udział w takich wydarzeniach sportowych. Strasznie baliśmy się o Was. Całe szczęście, że macie jakiegoś Anioła Stróża, który Was chroni. Uważajcie na siebie!
ReplyDeleteMZ
...i jak to nie mówić o przeznaczeniu. dobrze ze zmienil plany :) pozrdawiam, asia
ReplyDeleteDziekuje bardzo za troske i dobre slowa. Wszyscy nasi fotografowie sa cali i zdrowi, ale naprawde niewiele brakowalo...
ReplyDeletegłupich nie sieją sami się rodzą. nie zadawaj pytań na które nie otrzymasz logicznej odpowiedzi. przyjmij, że najbardziej zawodnym, nieobliczalnym, niezrozumiałym w swoich działaniach elementem jest człowiek. pozdrawiam
ReplyDelete