3 domy zwrocily nasza uwage:
Dom Ranchera - 97 m. kw.
Salon, kuchnia, lazienka, 3 sypialnie.
Duzy garaz. Duza piwnica.
Dom polozony jest w dobrej czesci miasta, w poblizu szkoly, przy ulicy, ktora nie jest przelotowa.
Wszedzie wykladzina. Jak wiadomo, nie przepadam za wykladzinami, ale te przynajmniej sa nowe.
Swiezo pomalowane sciany.
Duze szafy.
Ladna kuchnia. Dosc stara, ale naprawde ladna.
Niebieski Domek - ok. 100 m. kw. - wystawiony na sprzedaz przez wlasciciela.
Salon, 2 sypialnie, lazienka, kuchnia, jadalnia.
Niewielka piwnica.
Brak garazu, ale jest miejsce, aby go wybudowac.
Plusy, to nowe, drewniane podlogi, nowe okna, nowa izolacja w scianach, nowy dach, swiezo pomalowane sciany. I cena.
Minusy, to brak garazu oraz fakt, ze sypialnie sa malutkie.
Naprawde malutkie.
Domek Medytatorow - ok. 100 m. kw. - wystawiony na sprzedaz przez wlasciciela.
Parter: duza kuchnia, salon, lazienka, 2 sypialnie.
Pietro: 2sypialnie.
Garaz.
Duza piwnica z konstrukcja podtrzymujaca sciany, ktorej nigdy wczesniej nie widzialam.
W zdecydowanej wiekszosci domow w moim miasteczku sciany w piwnicach sa w jakis sposob wzmocnione. Z reguly sa to teowniki postawione pionowo przy scianach, niekiedy przypory. Ale takiej konstrukcji, jak w tym domu, jeszcze nie widzialam. Zastanawiam sie, czy cos takiego stosuje sie, gdy juz nie ma dla domu zadnej nadziei, czy po prostu jest to jakas nowa technologia.
Postanowilam pokazac wszystkie trzy domy moim rodzicom oraz przyjaciolom, w tym jednemu, ktory zajmuje sie budowaniem i remontami. Jesli wszystko pojdzie pomyslnie z pozyczka, w przyszlym tygodniu bedziemy skladac oferte na jeden z nich.
Cześć Paulino! Jesteś pewna, że chcesz kupić dom? Przeglądając Twoją stronę zauważyłam, że bardzo często się przeprowadzasz. Dużo słyszy się teraz tu, w US, "psioczenia" właścicieli domów, którzy woleliby wynajmować raczej niż posiadać. Po pierwsze, zanim się spłaci kredyt najpier przez wiele lat spłacasz jedynie odsetki bankowi. Po drugie, praca raz jest, raz jej nie ma - nawet ta tzw. stała. Ludzie przeprowadzają się za pracą i to oczywiście żadna nowość, teraz nowością jest to, że nieruchomość przestały być inwestycją, którą zawsze będzie można sprzedać z zyskiem i przeprowadzić się w nowe miejsce. Teraz to kula u nogi, której ciężko się pozbyć. I efekt jest taki, że pracę ma się w jednym miejscu, w którym coś się wynajmuje, a chata została w innym i człowiek próbuje ją sprzedać tak siak, ze stratą ale oby wreszcie... Warto usiąść z mężem i rodziną i jeszcze raz przedyskutować wszystko i zastanowić się przed podjęciem tego kroku. Czy na długo chcecie tam zostać? Na ile jesteście pewni swojej pracy? Czy wyobrażacie sobie mieszkanie tam ze swoimi dziećmi a o ile tak to jak wygląda miejscowa szkoła (wiadomo: lepsza okolica = lepsza szkoła państwowa).
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie
M z Miami
Taka analizę przeprowadziliśmy już dawno. Wynika z niej, ze najlepsza opcja dla nas jest kupno. Zgadzam sie, kupno domu nie jest w tej chwili taka inwestycja, jaka było kilka lat temu, ale wynajmować to tak, jakby wrzucać pieniądze w studnie bez dna, bez szans na odzyskanie czegokolwiek. Dziękuje za zainteresowanie i troskę! :)
ReplyDeleteNam jakoś ciężko się póki co odważyć na ten krok:( Tym bardziej po Wilnie i Katrinie u nas a teraz jeszcze z dzieciątkiem. Dajemy sobie czas na podjęcie decyzji czy i gdzie kupować i zostawać na stałe do momentu rozpoczęcia szkoły. Trzymam kciuki za Ciebie Paulino! Powodzenia! Zaglądam do Ciebie od dłuższego już czasu a teraz to chyba będę częściej, by dowiedzieć się "co było dalej":) pozdrawiam gorąco
DeleteM z Miami
Dziekuje bardzo i rownież pozdrawiam serdecznie!
ReplyDelete