Otrzymuje wiele emaili i komentarzy z pytaniem, jak udało mi się na stałe, legalnie, zamieszkać w Stanach Zjednoczonych. Oto moja historia (w ogromnym skrócie):
W czerwcu 2006 przyjechałam do Stanow Zjednoczonych na program Work and Travel. Nie było moim celem przeprowadzenie się tu na stałe. Ameryka podobała mi się, ale nie wiazalam z nią mojej przyszłości. Stało się jednak inaczej: poznałam M, mojego obecnego meza.
Szybko okazało się, ze jesteśmy dla siebie stworzeni (tak, wiem, ze to brzmi szalenie banalnie) i wkrotce zostaliśmy mężem i żona. W tej sytuacji mogłam zacząć starać się o zielona kartę.
Moja procedura imigracyjna bardzo się przedłużyła- z rożnych powodów. Od momentu naszego ślubu do momentu uzyskania przez mnie zielonej karty minęło prawie dokładnie 3 lata.
Wielu z Was przysyła mi mejle z pomysłami typu: "chce przyjechać do USA na wizie turystycznej a potem jakoś załatwić pobyt stały" i pyta, co ja o tym myśle.
Po pierwsze- nie jestem prawnikiem. Nie mogę Wam udzielać żadnych rad.
Po drugie- "przesiedzenie" wizy turystycznej jest bardzo złym pomysłem. Praca "na czarno" nie jest fajna. Zycie w Stanach bez żadnych przywilejów i bez poczucia bezpieczeństwa oraz widmo deportacji jest tym, co Was czeka, jeśli Wasz pobyt nie będzie zalegalizowany.
Po trzecie- istnieją różnego rodzaju wizy, na których możecie legalnie pracować w Stanach Zjednoczonych. Istnieją rożne sposoby na uzyskanie zielonej karty. Zapytajcie o nie Waszego prawnika PRZED wjazdem do Stanow, nie po.
Po czwarte- procedura imigracyjna moze potrwać długie miesiące, czasem lata. Musicie być na to gotowi.
Po piąte- informacje o życiu Polakow w USA oraz ich procesach imigracyjnych możecie znaleźć na forum:
http://www.forum.usa.info.pl/
Polecam rownież zapoznanie się ze strona USCIS.
- Posted using BlogPress from my iPhone
No w końcu się dowiedziałem skąd się tam wzięłaś :D Szczerze mówiąc historia jak z bajki - zazdroszczę :)
ReplyDeletePozdrawiam
Nie brzmi banalnie- brzmi calkiem naturalnie. Tak sie zaczyna. Zauroczenie, zakochanie- hormonki, feromonki, i "sie jest stworzonym dla siebie". Potem zaczyna sie przemiana uczuc, pojawiaja sie doswiadczenia zyciowe, rozowe okulary przestaja dzialac i zaczyna sie praca :) powodzenia.
ReplyDelete@Anonymous- uu, jakoś zlowieszczo brzmi ten komentarz... :)
ReplyDeleteCzy ja wiem- chyba normalnie :) tak to dziala :D
ReplyDeleteNo nie wiem. Mysle, ze to dziala roznie u roznych ludzi. To, jak dzialalo u mnie, zachowam dla siebie.
ReplyDeleteKomentarz jest troche nie na miejscu, bo notka jest o czyms zupelnie innym.
Paulinko, zawsze będą jakieś złośliwe komentarze. Wynika to z czystej głupoty bądź szczerej zazdrości. Nie wczuwaj się :)
ReplyDelete@Roman- tez mi sie tak wydaje.
ReplyDeleteNawiasem mowiac, nie znosze, jak ktos czyta bez zrozumienia i komentuje nie na temat.
@Paulinko chyba przesadzasz- owszem Twoj komentarz dotyczyl czegos innego, jednak zawieral mysl, ktora skomentowalam. Czy nie wolno tego robic? Sama przeciez wkomponowalas te kilka zdan w swoja wypowiedz na inny temat :) Nie zamierzalam byc zlosliwa, wiec nie wiem gdzie Ty i Roman to zauwazyliscie. Na prawde. I nie imputuj mi, ze nie czytam ze zrozumieniem ale postaraj sie zauwazyc co komentuje. Dokladnie to o czym Ty sama napisalas.
ReplyDelete@ Roman
nie zazdroszcze Paulince niczego a na pewno szczescia. Ciesze sie, ze jej sie uklada. Mozliwe, ze juz wyroslam z wieku bajkowego, ale nie zlosliwosc mna kierowala. Wrecz odwrotnie, nie chcialam zeby jej komentarz na temat jej milosci mial byc "banalny" jak sama to okreslila- co wlasnie mi sie kojarzy z czym malo istotnym, smiesznym wrecz. Nie jest banalny, jest normalny w znaczeniu pozytywnym a nie zlym. Takze oboje popatrzcie na to w ten sposob. To, ze wiekszosc ludzi patrzy na siebie w poczatkowych okresie fascynacji przez rozowe okulary nie jest ani banalne, i tym bardziej zle czy smieszne. Powaznie. Po np 25 latach wspolnego zycia juz tych rozowych okularow nie ma, ale jest za to cos innego i glebszego. I to chcialam wyrazic, i to wymaga pewnej pracy- mam nadzieje, ze Paulinka na "prace" zlowieszczo nei spojrzy bo nie o lagry tutaj chodzilo.
@Anonymous
ReplyDeleteW takim razie przepraszam. Komentarz wydal mi sie ironiczny i z przekasem. Tak to niestety jest, jesli nie widzi sie rozmowcy, nie slyszy tonu glosu, a jedynie patrzy w internet. Ale coz, mamy XXI wiek. Pozdrawiam!
Ja również Cię przepraszam, ale ten fragment "Zauroczenie, zakochanie- hormonki, feromonki, i "sie jest stworzonym dla siebie". Potem zaczyna sie przemiana uczuc, pojawiaja sie doswiadczenia zyciowe, rozowe okulary przestaja dzialac i zaczyna sie praca" wydał się troszeczkę złośliwy i jak to Paulinka powiedziała, z przekąsem. Ale po tym, jak wyjaśniłaś o co tak na prawdę chodziło, wierzę, że nie miałaś nic złego na myśli. Dlatego jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam
ReplyDeleteDla młodych ludzi jest aktualnie bardzo dużo możliwości, zaczynając od popularnego Work and Travel, a tak na prawdę jeśli student chce uzyskać wizę turystyczną to jest to do zrealizowania,trzeba tylko ruszyć tyłek do ambasady. Gorzej z ludźmi ciut starszymi, tu już tak chętnie nie otwierają bram.
ReplyDelete